Ogarniam się: #59: PERFEKCJONIZM - jak sobie z nim radzić? | Rozmowa z Miłoszem Brzezińskim

Sylwia Tomaszewska Sylwia Tomaszewska 9/22/23 - Episode Page - 1h 38m - PDF Transcript

W tym odcinku mam ogromny zaszczyt porozmawiać z panem Miłoszem Brzezińskim,

niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie psychologii, autorem wielu bezcelerowych książek

oraz doradców w zakresie efektywności i społecznego rozumienia zjawisk psychologicznych.

W tej rozmowie skupimy się na zagadnieniu perfekcjonizmu.

Zastanowimy się, czy trzeba być perfekcyjnym, aby osiągnąć sukces?

Jak radzić sobie z zerojedynkowym myśleniem i co do tego wszystkiego ma poczucie własnej wartości?

Czy samorzeczliwość pomaga nam osiągać swoje cele?

Jak perfekcjonizm wpływa na relacje i dlaczego prowadzi do prokrastynacji?

Oraz najważniejsze – jak sobie z nim poradzić?

Dla mnie jest to odcinek szczególnie wyjątkowy.

A dlaczego? Wysłuchaj tego odcinka do końca i przekonaj się sam.

Dzień dobry, panie miłoszu. Bardzo mi mi jest tutaj pana gościeć w podkaście.

Dzień dobry, pani Sylwio i nawzajem.

I dzień dobry państwu.

Popawnie państwo też są, tylko się nie odzywają.

Dokładnie.

Wiem, że ma pan tendencji do wielomątkowych wypowiedzi,

dlatego zobaczymy, gdzie zaprowadzi nas ta rozmowa,

ale tak właśnie, aby nasi słuchacze wiedzieli, czego mogą się dzisiaj tutaj spodziewać.

Nagrywamy ten odcinek, aby poruszyć temat perfekcjonizmu.

I wokół tego zagadnienia narosło wiele mitów i mam wrażenie,

że często możemy mieć bardzo różne rozumienie tego,

z czym on się tak naprawdę wiąże.

Więc wyjdźmy sobie może od takiego podstawowego pytania,

wiedzieć, z czym się tutaj dzisiaj mierzymy,

czyli czym tak naprawdę jest perfekcjonizm?

Tak naprawdę to nie wiadomo, ale podejrzewamy.

Podejrzewamy, że perfekcjonizm w głównej mierze

jest zbyt dużym lękiem, że coś się stanie i coś z tego wyniknie.

Że coś się stanie najczęściej w efekcie naszego działania,

bo oczywiście można mieć też lęgrze, że coś się stanie w ogóle,

takie stany lękowe, albo że nie wiemy, co się stanie,

ale czujemy, że coś się stanie

i to też będzie taki wtedy bardziej stan paniki,

że coś się może przydarzyć, ale w tym przypadku nie.

W tym przypadku możemy się kręcić w naszych rozważaniach,

jeśli chodzi o perfekcjonizm,

nie w zakresie myślenia, że chciałbym zrobić dobrze,

bo to w ogóle właśnie nie o to chodzi.

Gdyby tak było, to pewnie byłby mniejszy kłopot,

tylko że się boję, że zrobię źle i że ktoś to zobaczy

i że mnie oceni, albo że nie zobaczę,

bo niektórzy nawet tak głęboko nie docierają,

tylko się panicznie boją, że zrobię źle.

Moglibyśmy powiedzieć, że to jest takie z tej samej rodziny,

co zespół jelita, drażliwego i różnego rodzaju reakcje alergiczne,

że człowiek się powinien trochę przejmować tym, że zrobi źle,

bo dzięki temu się też, jak się przejmuje,

to się bardziej przykłada, bardziej się uczy, lepiej itd.

Pytanie jednak, czy to jest zdrowe, że my się aż tak źle czujemy?

No i jak już pani sama zauważyła odpowiedź,

tam może być wielowątkowa i może się ciągnąć bardzo długo,

bo za każdą kolejną warstwą otworzymy kolejną przestrzeń

zjawisk, które się łączą z tym, że my się boimy,

ale zasadniczo powinno być tak, że to, co my o sobie myślimy

i emocje, które nam przychodzą do głowy, powinny powodować,

że nasze życie jest lepsze.

Czyli one powinny być np. jak widzę tygrysa,

to myślę sobie, wow, wow, trzeba uciekać,

albo nawet nie myśle, tylko się dzieje szybko.

Jeżeli moje emocje powodują, że wpływa to na moje życie autodestruktywnie

albo są nieadaptacyjne, jakby to powiedzieć,

to nie jest to dobry pomysł, żeby one się w takich sytuacjach pojawiały

i ja powinienem coś z tym zrobić.

I ta rodzina jest bardzo szeroka.

Ja mogę np. agresywnie na coś reagować,

a czuję, że to mi bardziej szkodzi niż pomaga,

więc też powinienem coś z tym zrobić.

Mogę się czymś bardzo smucić i to mi w życiu nie pomaga.

Właściwie założenie jest takie, że poruszymy jeszcze jeden wątek,

że główną rolą emocji jest katalizowanie jakiegoś zachowania.

Czyli jeżeli my coś czujemy, to to powinno w efekcie powodować najlepiej by było

albo tak właściwie najczęściej, że ja w związku z tym coś robi.

Czyli jest jakiś stan, w którym ja się czuję lepiej niż teraz,

a teraz jest taki stan, w którym zostałem ostrzeżony,

że coś jest nie tak, osoby są nie takie, ktoś mi podtyka jedzenie,

którego nie lubię, jestem od pięciu lat w pracy, która mnie tyra,

czyli np. wpadłem w wadliwy typ produktywności,

czyli albo jest to produktywność, gdzie ja cisnę coś,

co jest niezgodne z moimi celami i to mnie demontuje poznawczo

i przy okazji oczywiście też emocjonalnie,

albo wpadłem w taki typ produktywności, drugi zły typ,

który powoduje moją zupełnie wewnętrzną dezorganizację.

Czyli to jest zgodne z moimi celami, ale jest tego tak dużo i tak ciężko,

że ja tego nie mogę dźwignąć.

I wtedy, jak się pojawiają emocje, to ona się, ja im zadaję pytanie,

czy o co wam chodzi i co ja mam z tym zrobić.

Ale mogą być emocje, z którymi ja nic nie mogę zrobić

i one się pojawiają bezzasadnie, np. taki lęk,

nie wiem, że obezwłagniający lęk, że jest wojna

i ja nic teraz nie mogę zrobić.

To nie będzie w takim razie emocja, którą uznamy za adaptacyjną

i warto ją regulować, no bo ta wojna jest,

to jest tak samo, jak mu się panicznie bałże, kiedyś umrę

i nie wychodził z domu, ale o panicznie bałże,

ktoś mnie zarazi bakteriami i przez to nie wychodził z domu.

Więc jeżeli te emocje nie powodują zachowania, które będzie użyteczne,

albo są to emocje, które powodują zachowanie,

które powoduje, że jeszcze jest u mnie gorzej w życiu niż było,

to jest tym coś do zrobienia.

I dlatego tak się nad tym perfekcjonizmem pochylamy,

bo jeżeli ktoś za bardzo się boi,

że jak się za coś zawierze, to mu źle wyjdzie,

to to jest źle.

Dlatego, że porażki są po pierwsze nieuchronne,

po drugie bardzo użyteczne z takiego, powiedzmy,

psychologicznego punktu widzenia, dlatego że główną funkcją

porażki jest otwieranie pewnej neuroplastyczności w głowie.

Jeżeli ja bym chciał, żeby coś zostało zrobione w jakiś sposób

i mój umysł dostrzega różnicę między tym,

jakbym chciał, a jak to zostało zrobione,

to się zaczyna zwracać na to uwagę, co jest nie tak.

Jak przychodzę przez drzwi rąbne w futrynę i mnie to bardzo mocno boli,

to mój organizm, właściwie układ nerwowy,

który główny imierzy odpowiada za moje bezpieczeństwo,

zwraca uwagę, żebym jednak zrobił krok w lewo następnym razem,

a nie tyrał w ścianę.

Natomiast jeżeli ja się w ogóle boję przejść przez drzwi

i ta sytuacja nie nastąpi, to wiemy, że to jest nieefektywne.

Człowiek powinien w życiu raczej chętnie próbować

i nauczyć się próbować tak, żeby to było bezpiecznie.

Czyli ten lęk jest potrzebny np. wtedy,

znowu, kiedy ja bym pomyślał sobie za coś wyrzeźbie,

że będę manifestował, że będę bogaty,

to zdaje się jest ostatnio popularny temat,

a w związku z tym zainwestuję wszystkie pieniądze w coś tam.

Nieważne, co już sobie tam wymyśliłem.

Ale ja czuję, że to jest dobry pomysł i ja zamanifestuję.

Więc jeżeli wtedy mi się ta emocja nie pojawia,

a mogłaby i powinna, ponieważ osoby, które manifestują bogactwo

częściej bankrutują niż osoby, które tego nie robią.

Są na te badania?

Co?

To ciekawostka.

Manifestowanie w przypadku decyzji ryzykownych jest szkodliwe.

W związku z tym ja się muszę nauczyć, jak to robić,

żeby ponosić porażki i żeby mi nóg nie urwało.

Czyli ouczenie się będzie przebiegało tylko za pomocą metody prób i błędów.

Więc właściwie zmierzamy do tego w tej mojej długiej już wypowiedzi

życie bardziej ceni proaktywnych.

Takich, co próbują i kombinują, co psocą broją, rzeźbią,

cisną w zależności od tego każde z tych słów w języku polskim

ma inną konotację i Państwo też pewnie bardziej to czują niż wiedzą.

Jak śpiewa Natalia Kukulska.

Ale to się do tego sprowadza.

Natomiast jeżeli ja mam cokolwiek, co mnie hamuje przed próbowaniem wewnętrznie

i jest to tak średniowo zasadne, bo ja sobie po prostu wyobrażam miliard rzeczy,

co mi ludzie powiedzą, albo co się zadzieje i wtedy mi ludzie powiedzą,

albo na kogo będę wyglądał, albo że to wyjdzie źle,

a w związku z tym będzie to oznaczało, że jestem do niczego,

co znowu jest nieprawdziwym komunikatem, bo żaden człowiek nie jest do niczego.

Tak jak żaden człowiek nie jest perfekcyjny, to się powinienem zastanowić na tym, co z tym zrobić.

To znaczy, że to jest reakcja alergiczna, czyli zbyt duża, przesadzona reakcja na coś, na co nie powinna taka być.

Perfekcją być może ma niezręczną nazwę, bo niektórzy bych myśleli,

że to brzmi nawet jak zaleta, jak człowiek tak dąży do tego, żeby być perfekcyjnym,

to to właśnie zupełnie takie nie jest.

Człowiek nie może być perfekcyjny i nie ma takiej szansy.

Nawet osoby wierzące mówią, że w religii, że to jest najbardziej elegancko ujęte, że Bóg jest perfekcyjny,

a człowiek w ogóle nie ma co tyrać i piłować, bo tam nie dociągnie.

Człowiek się urodził, niedoskonały i pomrze, jak napisała Szymborska, też bez wprawy.

Natomiast my sobie mamy ogarnąć to w takim zakresie, w jakim możemy.

No ale właśnie, tutaj pojawia się ten problem, bo bardzo często nam ten perfekcjonizm jest ukazywany jako klucz do sukcesu.

No bo przecież osoby, które osiągają gdzieś tam w życiu ten sukces, czy to finansowy, czy rodzinny,

to są te osoby bardzo zdeterminowane, ambitne, one zawsze dążą do swojego celu, są wytrwałe.

No i właśnie tak się zastanawiam, czy w takim razie, żeby osiągnąć sukces w jakiejś dziedzinie,

no to może jednak ten perfekcjonizm byłby pomocny, bo przynajmniej tak jest powszechne rozumienie

i moja styczność z rozumieniem perfekcjonizmu w takim kontekście.

No pewnie, tylko pewnie trzeba go wtedy nazwać inaczej, nazwać go np. wytrwałością.

Rzeczywiście jest tak, że jest parę takich cech, czy temperamentu, czy osobowości,

które wspierają to, że nam w życiu będzie, no nie powiemy, że łatwiej,

bo jak ktoś np. więcej w życiu odnosi porażek, ale się tym za specjalnie nie przejmuje i ciśnie dalej,

to nie jest tak, że mu jest łatwiej.

Jeżeli ktoś pracuje od rana do wieczora, bo lubi i np. no nie musi pracować na magazynie,

albo na zakładzie, ale może być kompozytorem i pracować od rana do wieczora,

np. takich szopen, to weźmy sobie, szopen oprócz tego, że wielkim kompozytorem był,

to wiemy też skądinąd, że jego to denerwowało, jak wielu twórców,

np. że mu nie idzie, albo że mu nie przychodzi do głowy,

albo że ma cztery nuty i wybiegał, ponad zwykł,

wybiegać na domu, łamać ołówki, wyzywać wszystkich,

a to jeszcze bardziej szkodziło, bo on tam z tymi płucami,

więc denerwował się, że nie może do tego dojść.

Czy jego życie jest przez to łatwiejsze, czy było?

No, bo trafimy sobie wyobrazić łatwiejsze życia pewnie niż to,

a on próbował docyzelować te trzy i cztery nutki,

te zresztą takie jak Sebastian Bach,

tak żeby one na papierze robiły ten efekt,

który mu to robiło w głowie, jak myślał.

Podobnie zresztą mają literaci.

Paul Sazanne, to następny malarz,

który też potrafił zaczynać ten sam portret po 20-30 razy

i nie mógł domalować, pozostawiał go po drodze,

tak jak on wyglądał, aż dopiłował do takiego momentu,

który mu się wydawał akceptowalny,

a i tak potem, jak skończył, to mu się to nie podobało.

No, czy jego życie jest przez to łatwiejsze,

a mógł nic nie robić może.

No, nie wiem, jak on tam był za bożny,

ale mógł namalować byle jak, wszyscy by się ucieszyli,

zapłacili mu tam parę złotych, miałby na kajzerki i zrapki.

Więc byłoby, to pewnie nie powoduje, że życie jest prostsze,

ale ono jest takie bardziej powiedzmy racjonalne.

Osoby, które rzeczywiście są wytrwałe oprócz wielu różnych cech,

a zwłaszcza twórcze, mają wpisaną porażkę.

W ogóle w twórcach się mówi, że w ramach procesu kreatywnego

porażka wydaje się być w ogóle cechą definicyjną procesu artystycznego.

Niektórzy uważają badacze procesu kreatywnego,

że jeżeli artysta nie dozna porażki,

to jego umysł się, to już jest nadinterpretacja,

ale ja tak zbieram do kubki, zbieram je do kubki, to co mnie nic wiadomo,

nie angażuje tak bardzo, jakby mógł,

gdyby był taki wściekły, że mu nie, nie był taki wściekły,

że mu to nie idzie.

Więc właściwie się mówi, że artysta powinien bardzo dużo włożyć

w miarę możliwości, to najlepiej potrzebne w pracę warsztatową,

czyli żeby był zdolny do osiągnięcia czegoś,

przeżyć porażkę, to jest podpunkt drugi,

właściwie jak dotkliwa to wręcz dobrze,

a następnie podźwignąć się z tego i modlić o taką okazję do inspiracji,

bo artystą ta inspiracja czasami wpada, ktoś im opowie historię

i oni z tego robią bohatere do książki,

zobaczyją jakieś osoby, chcą zrobić jej portret i potem to Mona Lisa,

albo zobaczą jakiś paisaż, albo coś i coś opowie

i nagle to na nich spłynie.

Więc te 3 elementy przygotowanie takie warsztatowe i ogólne

ciśnięcie i wytrwałość, porażka właśnie.

I potem szczęście, że spotkała w niej inspiracja,

niektórzy uważają za 3 filary procesu twórczego,

ale jeżeli wiadomo, że jak ktoś się boi,

no wystawianie się w każdego rodzaju procesie twórczym na arenę,

jakby Brene Brown powiedziała,

będzie się wiązało z tym, że ktoś tam nas oceni

i będzie się wiązało z tym, że ocenią nas źle,

a niektórzy nawet nieuczciwie i o tym dobrze wiemy,

bo na przykład z nami rywalizują nas ocenione uczciwy,

więc jeżeli ktoś na tym poziomie się zablokuje, to już jest kłopot.

Osoby powiedziała pani jeszcze o tym pani Sylwio,

że perfekcjonisty takie właśnie dążenie do doskonałości

raczej wiemy, że te osoby, które są bardziej wytrwałe,

są też na przykład bardziej otwarte na nowe doświadczenia,

bardziej sumienne, ale są też bardziej skłonne do ryzyka.

I tu znowu kłopotliwa sytuacja,

bo jak jesteśmy za bardzo skłonni do ryzyka,

to siłą rzeczy, czy optymistyczni,

nawet moglibyśmy powiedzieć, bo to czasami ze sobą koreluje,

to też nie jest za zdrowo,

ale lepiej być bardziej przebalastowanym na tę nóżkę,

niż na taką, że się 50 razy zastanowię.

Optymizm wszystko w życiu przegięte do granicy jest szkodliwe,

ale raczej lepiej zakładać, że jestem w stanie więcej zrobić,

niż że jestem w stanie mniej.

Tak jest po prostu zdrowiej,

ponieważ więcej próbuję, to się więcej uczę.

Tutaj nie ma specjalnie dużej zasady,

a też nie odwracam się od swoich porażek,

dlatego że jak mi coś nie wyjdzie,

to znowu mogę być takim typem perfekcjonisty,

który powie, nie wyszło mi, więc jestem do niczego,

tak jak powiedzieliśmy na początku,

ale mogę być też typem perfekcjonisty,

który powie, nie wyszło mi, bo jestem tylko człowiekiem.

I teraz się zastanowię, co zrobić jeszcze raz,

albo jak zrobię następnym razem,

albo co się stało jednego takiego,

co było moją w tym winu,

że ja to zrobiłem, to trochę jak przed sądem,

że ja szukam jednak jednej prawdziwej mojej winy

i następnym razem mogę to zrobić inaczej,

czyli czego ja się dowiedziałem.

Bo takie generalizowanie,

że wszystko jest do niczego

i nie będę się już nigdy za nic zabierał,

znowu jest nieadaptycyjną historią.

Oczywiście, że pierwszy moment przytłoczenia jest taki,

to w ogóle się nie ma co wygłupiać,

jak człowiek się bardzo stara i bardzo chce,

to stres porażki jest większy,

wręcz budy zmistoicy,

z nimi stoicy zm często stoją na tym,

że nam niczym nie zależy,

jak nam nie zależy,

no to się nie przejmujemy, to wszystko jasne.

Ale jeżeli sytuacja jest taka,

że my możemy się zabrać po jakimś czasie do pracy

i możemy sobie powiedzieć,

pył opadł,

już się tak bardzo nie przejmuje,

bo tam zjadłam półlitrowe lody,

albo obejrzałam pół sezonu serialu,

przespałam się, gdyż czas leży rany.

I teraz się mogę zastanowić,

co z tego biorę, a co jest do poprawienia.

To to jest bardziej naturalne podejście

i te osoby najczęściej tak robią.

Znowu odnieśmy się do myślenia magicznego,

bo już podarliśmy Sełaha

trochę z manifestacji.

Nie będzie dobrym stwierdzeniem,

powiedzenie nie wyszło mi,

bo nie synchronizowałam się

ze wszechświatem.

To nie jest proces uczenia się na błędach.

On znowu doprowadzi do katastrofy,

dlatego, że tyranie wszystko

do katastrofy, dlatego, że tyranie

w ścianę i robienie parę razy tego samego

nie jest też tak, że to może

nie przyniesie efektu, bo w końcu tak się świat

może np. zmienić losowo, że akurat podjedzie.

Ale najczęściej nie.

Najczęściej się warto zastanowić,

co zrobić inaczej następnym razem.

I robienie rzeczy tak,

żeby one były jak najlepiej

wiąże się ze skłonnością

do ryzyka i wiąże się

z taką otwartością na neuroplastyczność,

jak nie wyjdzie to oczywiście,

nie jest mi przykro, ale funkcją tej

przykrości właściwie jest tylko to,

żebym ja zwrócił

na to uwagę. Tak jak funkcją

bólu jest to, żebym ja zwrócił

na to uwagę, nie rzadko. Tak jak się uderzę

w łokieć, to ten łokieć

mnie informuje, żebym go przez jakiś czas

nie dotykał, bo tam się będą działy

takie rzeczy, że to mu będzie przeszkadzało.

Żebym tak więcej nie robił. Tak,

jak mówią Chińczycy, każda choroba jest

sygnałem do zmiany. Może to trochę

z medycznego punktu widzenia naciągany, ale

to było tutaj.

Ponieważ

mamy mówić wielowątkowo,

to dodam do tego jeszcze wszystkiego,

że

że sposobem

na poradzenie sobie z takimi

sytuacjami właściwie będą wszystkie

sposoby, które uczą nas regulować

emocje. Bo

za perfekcjonizmem

nie stoi nic innego,

jak nie adekwatna reakcja

emocjonalna na coś.

I tych sposobów oczywiście

z dużo i Państwo pewnie też sporo

znają i poczaliście, ale z tym można

coś zrobić. Pierwsza

myśl, którą między innymi

stosuje się w terapijach, jest na przykład

że się myśli, że mam

taką myśl. Nie myślę,

że jestem do niczego, tylko

moja pierwsza, semantyczna przymiana jest taka,

mam taką myśl, że jestem do niczego.

I to już daje nam... Nie jesteśmy swoimi myślami.

Tak, że jestem 10, że mi to przyszło

do głowy. Wtedy mogę na przykład

powiedzieć scenę naprawdę,

to ja tutaj się starałem, robiłem 2

tygodnie tak, i to jest to,

mówię do tego swojego mózgu, zresztą w terapijach

mówię, żeby nadać mu nazwę, mogę go nazwać

na przykład Grzesio.

Mam nadzieję, że Grzegorze nie będą mieli

w przeciwko, mówię Grzesio. Kurno, to jest wszystko.

Co ty jesteś w stanie wyprodukować, żeby

mi poradzić, co mamy robić dalej?

My się spodziewamy,

że nasz umysł wobec nas powinien

być życzliwy

i promujący dobre życie.

I jeżeli jakiś komunikat

względem niemu jest nieżyczliwy,

to on prawdopodobnie będzie nie tylko

nieprawdziwy, ale wręcz szkodliwy.

Ale ja go oczywiście mogę traktować poważnie.

O, mój umysł jest wobec mnie nieżyczliwy

i produkuje jakieś takie rzeczy. A mogę powiedzieć

weź, oczadziałeś.

To jest twoja propozycja, co ja mam teraz

z tym zrobić. Weź się

w co w niej się do pokoju, zostanów się

wyjść z jakimś innym, jakąś

inną sentencją. Bo to nie jest

ta myśl, która mi pomoże potem zrobić coś jeszcze

raz. Że zawsze wszystko

psujesz, do niczego się nie nadajesz.

Nie próbuj próbować to pierwszym

krok do porażki. Nie, tam takie są różne

ciekawe historie, co mu je znamy.

No, więc właśnie tak to wygląda.

Więc jeżeli się za to zabieramy, to oczywiście

można kopać bardzo głęboko i Freud się

będzie w grobie przewracał.

Ale właściwie to jest

można się też zamknąć

w pewnej nieadekwatnej relacja

niemocjonalnej, czyli takich, że to po prostu

prawda i nie służy niczemu dobre.

Druga sprawa, którą można się zająć

i to jest być może trochę głębszy

kubełek, ale też warto, żebyśmy powiedzieli

to jest bardziej

zastanawianie się

nie na tym

to będzie teraz, teraz kopiemy

głęboko.

Bo my teraz mówimy o tym,

że

z drogą

takimi tylnymi drzwiami

do wyjścia z reakcji lękowych

na różne sytuacje takie

ryzykowne, ale i nie ryzykowne,

bo jak ktoś jest perfekcjonistą, to ktoś,

na przykład może bać wszystkiego,

ale i nie ryzykowne jest

zdanie sobie sprawy

jak najbliższe

prawdy,

gdzie ja właściwie jestem

i skupianie się

na sensie tego, co robię

a nie na wyniku tego, co robię.

I z tej perspektywy

nie jest tak istotne

jak mi wyszło za każdym razem,

czy jak dałem radę, czy jak nie dałam

rady. Jest ważne, natomiast

to, że

podjąłem próbę

spróbowałem albo spróbowałem tak

wyszło to już jest dużo

to już jest bardzo dużo, dlatego,

że mamy przynajmniej lekko

licząc jedną, trzecią osobę w populacji

która w ogóle nie próbuje, znaczy

nie ma takiego

myślenia, że jeżeli jest jakaś różnica

między stanem chcianym aścetem

aktualnym, to ją można w jakiś sposób

zniwelować własnym działaniem.

Co jest, pewnie Państwo słyszeli

i znają takie osoby, co się bardzo

martwią, że jest im źle,

a nie przychodzi im do głowy, że można

by z tym coś zrobić.

Czyli że usiadły na pinesce

i opowiadają wszystkim dookoła,

że strasznie nie boli pupa,

a my próbujemy się zastanowić się,

jak to jest możliwe, że mnie przyjdzie

w ogóle do głowy, żeby wstać.

Dobrze, że przedstawia Pan tę statystykę,

dlatego że myślę, że dla wielu osób

może to być pomocne, że właśnie

już tutaj możemy się po prostu

docenić za te nasze wysiłki,

bo czasami sobie nawet nie zdajemy sprawy,

że ok, my tak naprawdę możemy

od siebie bardzo dużo wymagać,

ale na tej skali ludzkości

i tego

jakie mamy społeczeństwo,

to naprawdę możemy robić dużo

i czasami warto się po prostu

za to też docenić.

To jest w ogóle dobry punkt wyjścia,

gdyż wdzięczność

wobec siebie, albo wobec innych

jest całkiem niezłym

sposobem na niwelowanie lęku.

Wdzięczność i ciekawość.

Ona tam nas za daleko nie wpuści,

to w pierwszym momencie wygląda dobrze

i na Instagrama się przyzna,

jako karuzela do wertowania,

ale na wdzięczności

i daleko się nie dojedzie,

bo ona po prostu niweluje lęk,

ale potem się jeszcze trzeba zachęcić do pracy,

trzeba zaprząc do tego inne mechanizmy.

Z ciekawością jest trochę lepiej.

Natomiast trudno się czuje wdzięczność

i strach na przykład jednocześnie.

Podobnie z ciekawością,

jeżeli ona pokona pewien poziom,

to też się trudno czuje strach.

Ale rzeczywiście tak jest,

że my możemy

pewną pracą,

no też poznawczą, bo to trzeba zrozumieć

trochę o co chodzi.

Nie stawiamy wysokich wymagań temu,

żeby na końcu nam dobrze wyszło.

A co na końcu wyjdzie,

to już jest inna sprawa.

I ja na przykład wiem,

że jestem w czymś początkujący,

albo średnio zaawansowany,

albo jakiś.

I oczywiście próbuję,

spadam z tego konia

z różnych powodów.

To może być w efekcie tego,

że jestem niewprawny,

albo jest to po prostu sytuacja,

której jeszcze nie opanowałem,

bo wiatr zawiał z drugiej strony,

miały przyjść 3 osoby, przyszły 2,

rozmowa nie zaczęła się tak,

jak chcieliśmy, prąd się zepsła,

ja bez prądu nie umiem, no i tak dalej,

i tak dalej, tak tam milion rzeczy świata.

To musimy wszystko opanować.

Ale mogę powiedzieć tak,

na swoim etapie, na tym co jestem,

proces był przygotowany tak

najlepiej, jak potrafiłem.

I to, i to, i znaczenie tego

jest takie, że teraz,

i teraz następna próba, czyli każdy

kolejny raz nie musi, nie musi być

od poprzedniego, ale statystyka

będzie działała na moją korzyść.

I dokąd ja dojdę, dotąd dojdę,

czyli to jest ważne rozróżnienie,

że ja nie nastawiam się

na wynik,

tylko stawiam

wysokie wymagania

swojemu przygotowaniu do tego i jakości

procesu. To jest dla mnie o wiele

ważniejsze. A wynik jest

efektem ubocznym wielu różnych rzeczy,

tego oczywiście ja kontroluję wynik, no bo muszę

mieć jakieś informacje zwrotną,

żeby coś poprawiać, ale to nie jest aż tak ważne.

Czyli jak ja na przykład

to już jest taka

rozwoła, która się w psychologii, emocji, motywacji

toczy od jakiegoś czasu, że ja mogę

zagrać najlepszy mecz w życiu, ale moja drużyna

przeciwna też zagra najlepszy mecz w życiu.

No i co ja mogę, to nic nie zrobię akurat,

tak się złożyło historycznie,

taki pech. Ale, to oczywiście

jest nam przykro, że przegraliśmy, no bo nikt nie lubi

przegrywać, ale to nie jest

aż taki drama, żeby leżeć w smarkach

i łzach na dywanie i się tam

zagrać, dlatego, że system,

jak była godzina

treningu i było zapisane tam

jak ma mi jeść

i trening siłowy i techniczny, to wszystko

zrobiłem uczciwie. I to było moje,

to jest dla mnie wymaganie. Teraz

się tym zajmuję, jak to mogę dobrze zrobić.

A nie jak mi wyjdzie na końcu.

I ten sposób, w którym właściwie

zamieniamy

jak Amerykanie mówią znaczenie

na wynik, czyli ja się nie

skupiam na tym, co mi wyszło, ale jakie to

ma znaczenie

i

akceptuje to... Nie kolekcję możemy też

wyciągnąć. Tak, tak, akceptuje to,

w którym momencie jestem, że nawet

szczerze powiedziawszy to też działa w drugą

stronę, no bo jak wiem, że jestem średnio

zaawansowany, a wygram w czymś

załóżmy mistrzostwo Polski,

no to jest to rzeczywiście lepiej być mistrzem

niż nie być, ale też zdaję sobie

uczciwie sprawę, że to trochę szczęście było,

no, że to po prostu zawodnik, który jechał

po mnie, bo najczęściej ci lepsi jadą później

to po prostu się wywalił

albo coś tam, no i że

wiem, no tak, cieszę się oczywiście

odbiorę Buchar, jest fajnie, ale ja wiem też

gdzie jestem, wiem jakie jest moje miejsce,

ale najbardziej to jestem dumny

z tego, nie że wygrałem, bo wygrałem, to tam

wiadomo, cieszymy się sponsorzy Buchar itd.

Ale najbardziej się cieszę z tego, że jestem cierpliwy

w robieniu i wytrwały w tego robieniu,

co chciałem, czyli znaczenie tego

jest dla mnie istotniejsze

niż pojedynczy wynik,

który wyjdzie. Znaczenie sytuacji,

w której się znalazłem. Znaczenie procesów,

w którym jestem. I ponieważ

to nie zdejmuje z nas

przykrości, ale jak już powiedzieliśmy sobie na początku

to w ogóle nie chodzi o to, żeby nam nie było przykro,

bo my mamy też wiedzieć, kiedy coś idzie nie tak,

jak człowiekowi na czymś zależy, to mu zawsze

będzie przykro. Też się mówił

w związkach, jak się z tobą parter nie kłóci,

to już mu znaczy, że ja nie zależy.

Więc zawsze to będzie przykro,

ale to nie ma być tak przykro, że ja

nie mogę się zwlec z podłogi,

czy nie zabieram się za coś,

bo się boję, co się stanie.

Ja tutaj zakładam, że się dużo różnych

rzeczy może stać, ale chodzi

o to, że ja po prostu cisnę,

że zciśniętego.

Tak, i nawet jeśli nie wygramy,

to też nie znaczy, że jesteśmy beznadziejni

i jesteśmy do niczego.

I ja właśnie tutaj też w tym kontekście

tutaj pan zahaczał o ten temat

tego podejścia

100% albo nic.

I ja zapytałam, przygotowując się do tego

odcinka, moich słuchaczy,

to dla nich, co dla was jest

największym wyzwaniem właśnie związanym

z perfekcjonizmem.

I to była rzecz, o której

większość osób

właśnie

powiedziało i odpowiedziało, że

pojawia się i w głowie to zerojedynkowe

myślenie, że albo zrealizuje

swoje cele na 100%

i wtedy będę zwycięzcą,

albo nawet mały

błąd, to drugie miejsce

spowoduje, że nie, no ja

po prostu jestem nikim

i zastanawiam się w tym przypadku,

czy w takim razie to może

nie jest też powiązane

poniekąd z niskim poczucia

własnej wartości, że my tak o sobie myślimy

i że nie potrafimy być

życzliwi dla siebie, nie potrafimy

wybaczyć sobie tego, że

jesteśmy tylko nieidealnymi

ludźmi.

Może tak być.

W ogóle

jeżeli ktoś jest prawdziwym perfekcjonistą

z krwi i kości, to

zabawne jest to, że jak

zrobić 100% to też jest niezadowolony.

Dlatego,

że prawdziwy perfekcjonista po prostu

zawsze znajdzie powód, żeby być niezadowolony.

Zawsze można lepiej.

Tak i tym razem

będzie miał do siebie pretensje, że się oszukuje

i za nisko sobie stawia cele.

I tylko dlatego

ten cel osiąknął. A nie, czyli to był

cel był nieperfekcyjny,

bo ja się oszukałam,

że on jest perfekcyjny

osiągnęłam go

z trudem co prawda, ale go osiągnęłam

i to jest po prostu wstyd

myśleć, że jest się czym chwalić

a już jeszcze większy wstyd

pomyśleć o sobie dobrze.

I tutaj znowu wracamy

małym kółkiem do tego o czym już była

mowa, że

jak już zaczynamy emocje regulować

to

perfekcjonizm być może ma gdzieś

wspólny korzeń

przekonaniem, który w naszym

w naszym kręgu kulturowym

pokutuje, że jeżeli człowiek jest

wobec siebie surowy to dalej zajdzie.

Czyli jeżeli ja pomyśle

póki ja nie myślę o sobie dobrze

to cisnę

a jak myślę

o sobie dobrze to już

przestanę pracować.

Może niektórzy tak mają,

bo jak pokazują badań psychologiczne

ludzie są różni czasami przydają się

tacy lub nie, nie mniej jednak

jeżeli przegniemy

tę waichę zbyt daleko

i nie mamy ze sobą życzliwego

kontaktu sami.

Czyli jak to się mówi

może jestem w rozsypce, ale jestem życzliwą

wobec siebie rozsypką.

Czyli uważam, że trzeba się zabrać do pracy

ale to nie znaczy, że jestem do niczego

albo uczciwie mówię jednak

mogłem trochę więcej ćwiczyć

ale to jest bardziej tak jakby

babcia powiedziała do mnie

a nie, że jakiś

badań z batem

który mi zwraca uwagę na to co zrobiłem

to okazuje się

i tu znowu badania, że takie osoby

wkładają w następną

ture wysiłku, przynajmniej 30%

więcej pracy

dlatego, że ja nie potrzebuję

tak dużo, z czego to wynika

odpowiedź na to pytanie jest jak zwykle prosta, nie wiadomo

ale podejrzewamy, że dlatego

że jeżeli jest w

momencie katastrofy, wrzucę na siebie

albo na kogoś, bo my mamy ten same efekt

z nami, z partnerami w domu i tak dalej

zbyt duże doznanie negatywne

to

pod każdą kolejną próbą

sumie taka

taki nurt lęku

że ja się mniej angażuję

albo później się angażuję

bo się boję co się stanie znowu następnym razem

ja powinienem się nie bać

za bardzo spróbować jeszcze raz

powinienem wiedzieć co zmienić

co jest do poprawienia

ale jeżeli poprzednia próba

była bardzo dotkliwa

to utrudnia

dalszą edukację

w związku z tym, jeżeli ja za każdym razem

mówię o tym, że próbowanie

doprowadza mnie nie do tego efektu, co chciałem

bo nie wyszło 100%

a jak wyszło to i tak jest źle

no to siłą rzeczy rozmawiamy o tym

o czym się często mówił w Perfekcjonizmie

że Perfekcjoniści mniej próbują

po prostu

bo to się powinno wiązać oczywiście z tym

niektórzym, można mieć wysokie standardy

czemu nie

można mieć nawet bardzo wysokie standardy

ale jak ja zaczynam bać tego

żeby spróbować do tych wysokich standardów

aspirować to już jest kłopot

to powinno ja powinny mieć wysokie standardy

i się zastanawiać nie czy mi wyszło czy nie

albo czy zdałem czy nie zdałem

bo tu wchodzimy w następną historię

która też pewnie w rozmowach z osobami

się pojawia

o której się o to pyta

tylko co w tym zrobiłem dobrze

albo zrobiłam, a co jest do poprawy

zdałem czy nie zdałem to jest znowu tylko wynik

ale na przykład potrafiłem tym razem

już wstawać czy potrafiłam

wstawać o szóstej żeby jechać do bibliotek

i się pouczyć jeżeli chodzi o egzaminy

albo potrafiłam

odżywiać się tak jak trzeba przed zawodami

albo potrafiłam się skupić

na początku, w środku mnie rozmontowało

ale początek mam już odhaczony

początek wygląda na to

że miżre, już potrafię to zrobić

albo zdobyłem notatki

nie zdałem, ale

w zdobywaniu notatek

wystarczająco wcześniej przed egzamidem

mam 100% to mam zrobione

to teraz się zabierzemy

za szukanie sposobu

jak nie skrolować

chomików tam na internecie

albo co zrobić żeby nie patrzeć

z telefonu, albo co zrobić żeby

dowadniać się w ciągu dnia

i na poziomie mistrzowskim

kiedy analizujemy

proces to on jest zawsze

to jak patrzymy na sportowców

piłkarzy, tenisistów

tenisistki wszystkich

ten proces jest rozbity na małe kawałki

nie tylko taki kawałek

co ja będę ćwiczył czy ćwiczyła

bo na przykład pani Iga

ćwiczy i gra nie w tenisa

i chodzi na siłownie

ale też ćwiczy wiele różnych innych rzeczy

jak refleks, jak ogólną sprawność układu nerwowego

jak zdolności poznawcze to się wszystko przydaj

to są to elementy składowe

które trzeba na koniec zintegrować

na korcie

czyli któryś z nich nie dociąga po drodze

no to trener

czy Daria Abromowicz

się zajmują tym żeby to

nie było najsłabsze ogniwa

czyli tym żeby to wszystko się trzymał

i to jest poprawne spojrzenie na proces

nie że ja zdałem czy nie

zdałem to wiadomo, że każdy chce zdać

ale warto też się cofnąć

co w tym mogę następnym razem pociągnąć

a w czym już jestem kurna niezła

trzeba powiedzieć uczciwie

to już ogarłam, to mam zrobione

jestem całkiem wytrwałą osobą

i jestem, proszę, nawet potrafię

przysiąść nad czymś czego nie lubię

to już jest dużo, to już jest dużo samokontrol

bo potrafiłam, nie wiem, wyjechać na tydzień

się pouczyć, to jest bardzo różnie zdałam

ale potrafiłam zrobić to

dlatego takie rozbijanie powoduje

czy zdam czy nie

w pewnym sensie oczywiście

bierzmy tego zbyt dosłownie

ale mam nadzieję

że mogę sobie podwodzić na taką metaforę

w pewnym sensie to jest wszystko jedno czy ja zdam czy nie

dlatego, że już od pewnego momentu zawsze

zdałam, ja i tak widzę te mniejsze rzeczy

tak jak z wygranym meczem

w pewnym momencie to jest wszystko jedno

czy ja wygram czy przegram

bo ja po prostu pracuję nad jedną czy dwiema rzeczami

które chcę zrobić

i jak już widzę, że one żrą

to się zabieram za następną

i w pewnym momencie następuje taki punkt przegięcia

że już raczej idzie

a traktowanie zero-jedynkowo

to jest, o, może dajmy takie przykład

czasami się mówi, że ludzie

mają talent

od ludzi, którzy nie mają talentu pod tym względem

że ludzie, którzy mają talent

jak strzelają do bramki

to widzą

co się stało z piłką i się nad tym zastanawiają

a ludzie, którzy nie mają

to mówią, że tylko trafiłem albo nie

albo był gol albo nie

i to jest jedyny wniosek

i to da cit

to jest za mało, to znaczy można tak żyć

bo przecież nie na wszystkim człowiek się jedzie w życiu zastanawiał

a in też nie zawsze mamy taki wyraźny sygnał

bo możemy na przykład, nie wiem, podrywać dziewczyn

albo chłopaków nam nie idzie to nie wiemy dokładnie

dlaczego tak jest, a w przypadku bramki

akurat widać za mocno, za słabo, za w lewo, za w prawo

bramkar był za dobry, no tam milion

rzeczy świata może być, ale jak tylko możemy

wyciągnąć wnioski to

to jest dla nas istotne

czyli proces jest dla nas istotny

a nie wynik, który będzie na końcu

wynik jest efektem ubocznym procesu

i pracujemy, żeby go dopiłować

i to jest o wiele ciekawsze zajęcie

w życiu i na tym właściwie

realnie polega

praca nad sobą

i zobaczmy teraz

to wszyscy razem jak jesteśmy

jaki to jest hektar

odmyślenia, nie spróbuje

bo mi nie wyjdzie i będzie wstyd

to by w ogóle gdzie my jesteśmy

to to biero teraz widać

jak to jest nieadaptacyjne zupełnie

to w ogóle nie o to chodzi

właśnie chodzi o to żeby próbować

bezpiecznie nauczyć się i po kawał kładać

czego nie umiem, nie umiem się ułożyć dnia

to nie umiem się wybrać, to muszę się wymyślić

jak się wybrać, dobra, odhaczone to następne

i tak dalej, no to trochę trwa

oczywiście, ale jak ktoś nad czymś pracuje

chce mieć ponadprzeciętne wyniki

to cięcie na kawałki

jest bardzo dobrą strategią

a w przypadku

właśnie perfekcjonizmu

jest to utrudnione i tak jak pani powiedziała

pani Sylwio, wszystko albo nic

no to to jest paździesz

to ja tak mogę, nie wiem, mieć poziemniaki

bo mi tam specjalnie nie zależy

nie kupiłem, nie

no tak i pamiętajmy też

że jednak

to w ogóle chyba usłyszałam w jednym

z podcastów z pana udziałem

że my pamiętamy ludzi za ich sukcesy

a nie za paszki

a przecież do tych sukcesów porażki

prowadzą i dzięki nim możemy się

rozwijać i uczyć i to jest ogromna

umiejętność aby tą narrację

w głowie sobie zmieniać

że porażki to już nie są

porażki, które są równoznaczne

z tym, że my jesteśmy beznadzieni

do niczego się nie nadajemy

tylko to są lekcje, które możemy wyciągnąć

i właśnie tak jak tutaj pan powiedział

że możemy zobaczyć

gdzie mamy obszary, w których

dobrze by było jeszcze się rozwinąć

a jakie są obszary, w których naprawdę

dajemy sobie radę

tak, tak, że zrobiliśmy dobrze

to już na końcu nie wyszło

czy nie daliśmy radę, by wyszło słabo

no to jest oczywiście jakaś jedna informacja

zależało nam, żeby wyszło dobrze, najczęściej

ale też trzeba uczciwie sobie powiedzieć

co już mamy odhaczone i co jest dobrym pomysłem

i to jest właściwie eleganckie

przyglądania się temu, co nam nie wychodzi

a nie za w czasu, bo jak czegoś

nie spróbujemy, właściwie możemy powiedzieć, że pomysły

niespróbowane wszystkie są złe

tak, bo

no bo niespróbowane to co

i to prawda

że to podejście

no jest wtedy

powiedzielibyśmy przeciwskuteczne

życiowo, że on tak raczej

do niczego nas dobrego nie doprowadzi

i dlatego staramy się

jakoś je w głowie przemotelować

nie jest to na pewno przyczynek

do mówienia

że ja

się do niczego nie nadaję

i w życiu nie dojdę, bo też w sumie tego nie wiadomo

zasadniczo można powiedzieć

że my szukamy każdym sposobem

metody na to, żeby

zrobić

i wobec siebie, wobec współpracowników

jeżeli chodzi o biznes, na tym polega

motywacja, partnerów

we życiu

i w domu, dlatego że

nie jesteśmy super dobrym

czym też już była mowa, gatunkiem

do przewidywania w przyszłości, ale jesteśmy

wybitnie dobrze w poprawianiu

jak mamy dobre

zdrowe podejście

do siebie

i poprawki nam idą mega

to więc trzeba robić i cyzelować

robić i cyzelować, to jest takie nasze naturalne

podejście do życia

a jak nam nie wyszło w związku

tam akurat szans w życiu dużo nie ma

wiele nie ma, ale

ale też

można zrobić następne racje

i poprawić

więc takie poddawanie się tak

i z tym pamiętaniem za porażki

też jest taka historia

tu jest kłopot z perfekcjonizmem, trochę taki jak z narcyzmem

to znowu mamy korzonyk, który wjeżdża

w drugą stronę

narcyzm jest swego rodzaju lękiem

że inni nie ocenią nas jako przeciętnego

już nie ważne czy my jesteśmy przeciętni czy nie

bo

dla narcyzmu

to jest taki

właściwie

lęk leżący

na wstydzie

to już grubo, to jest narcyzm

i podobnie jest w perfekcjonizmie

że my się często boimy

że ludzie nas tak ocenią

czyli ja mogę myśleć

że proces jest ważny

że ja pracuję nad sobą

i każdy obrazek, który namaluje

będzie pięknym obrazkiem i tak dalej

ale czy ludzie to zrozumieją

że ja jestem w procesie

czy oni pojedzą po prostu

niestety twój obrazek

a to słońce jest

nie no to nie, to niestety nie

nie maluj, bo ja nie chcę

żebyś malował, widać ewidentnie

że nie masz talentu

no więc my z tym też musimy sobie poradzić

a musimy sobie poradzić

że w taki sposób często sobie łatwo poradzić

żeby zmienić audytorium na takie

które nas zachęca do działania

nie wszyscy muszą mówić

że jest ładnie, ale wystarczy

powiedzieć, że widzę, że się postarałeś

albo nie pokazywać nikomu

ale jeżeli wiadomo, że

ocena społeczna zawsze będzie

na nas wywierała wrażenie

bo trudno się dziwić

bo do ceny społecznej właściwie

większość rzeczy w naszym życiu

zależy, ktoś nas awansuje

zależy czy ktoś

czy ktoś się chciał z nami być w jednym dom

to zależy od niego oceny, a nie od naszych intencji

tego co my czujemy, że się staram

więc wszyscy to powinni zrozumieć

ludzie mają dość problemu z własnymi emocjami

żeby jeszcze nam do głowy wchodzić

więc to nie jest tak, że to wszystko nie jest zasadne

problem polega na tym, że to jest

przegięte, że to jest tak przegięte

że my już nic nie robimy

albo że robimy o wiele mniej

przez to właśnie, że się boimy, że tak się stanie

więc trochę tego

stresu powinno zostać

przed wstydem jest bardzo dobrze regulujący

ja się powinienem wstydzić niektórych rzeczy

nie mogę zrobić

wszystkiego tylko dlatego, że na sobą pracuję

nawet jeżeli to jak

pracuję z własnym wstydem, więc wyjdę na golasa

na dwór, no to nie jest dobry pomysł

bo ja to prawda wyjdę ze swojej strefy

komfortu, ale jednak polskie prawo zdaje się

nie pozwala, więc ja się też muszę zastanowić

nad tym czy to innym nie sprawi kłopotu

jakiegoś tam, tam moja granica się kończy

to ja powinienem mieć te mechanizmy

regulacyjne w głowie

na pewno tak jest, ale

rzeczywiście jest tak jak powiedziała, że jak ktoś napisze

złą książkę, nagręci zły film

albo

zrobi coś co zupełnie zły pomysłem

często jest pokazywana

czy Państwo widzieli, taka lalka

to masa adisona, bo on też zapraktował

lalkę dla dzieci, no to

można się długo leczyć po tym jak się taką lalkę miało

jak się było małym i to prawdopodobniej

tak skutku nie

przyniesie, ona jest straszna

ale nikt tak nie pamięta

niech wszyscy pamiętają to co

zrobił dobrego, no plus te rzeczy

że tam Bóg podejrz zamieszany w morderstwa

i kradzieże patentów, ale

to jest zupełnie inna historia, tak mówimy

jakieś wytwory kreatywne, tam nie był

za bardzo kreatywny w tych morderstwach

mówimy o takiej wytwory, więc jak ktoś by

nie ma, no i się naprawdę mają o czym rozmawiać

więc nie jesteśmy aż tak istotni dla innych

ludzi jak uważamy

niemniej jednak ten lęk przed oceną

jest

czymś nad czym, na co my nie mamy wpływu

może o tyle, tylko że

że to jest kolejna zupełnie osobna rzecz

do pracy i jedną

sporad tutaj jest to, żeby

dobrze dobierać audytorium

czyli, że ja dość

pewien

jestem w swojej głowie tego

że jest niewielka grupa osób

nawet

niektórzy mówią, że nie będzie ich więcej

niż pięć, których opinia

na temat tego co zrobiłem mnie obchodzi

a reszta nie zapracowała

więc jak ktoś

mówi brzydkie, niebrzydkie

nie wiem, rzucam na instagrama

załóżmy

maluję martwe natury

i wrzuciłem śliwki

w kompocie

i ktoś napisał, że są brzydkie

mogę skasować ten komentarz, co to miał obchodzi

że mu się nie podobało zupełnie

ale mogę zaniść swojemu nauczycielowi

plastyki, albo swojemu

nauczycielowi malunku

malowania, albo

i żonie, czy mężowi

pokazać, bo mi zależy

załóżmy na ich opinii, albo

koledze, który interesuje się

np. fotografią

i on mniej więcej ma jakiś gust optyczny

ja wiem, że jego opinia będzie nie

ładny, albo

raczej nie, albo

no wiesz szczerze, to coś tam

tylko będzie to ciekawe

i podoba mi się to

i podoba mi się to

tutaj nie wiem, czy to jest śliwka przyzuczy brzoskwinka

a to jest jakaś opinia, która coś mi w głowie robię

mogę coś się poobrabiać, pozastanawiać się

jak ktoś inny widzi

to, co zrobiłem, tak samo pytanie

o teksty literackie

to też coś mówi, no mi się książka nie podobała

no to trudno, no co ja mogę z tym zrobić

nikt nie umarli się nie dzieje, ale

bardziej nas interesuje opinia osób, które nam to zapracowały

którzy np. powiedzą

od dwudziestej strony przestało mnie interesować

to, co się będzie działo z bohaterem

to jest dla nas informacja strą, ja mogę coś zrobić

nie, że książka jest zła czy dobra

bo jaka ona jest, to kto to wie

ale jak kogoś przestało interesować, to jest dla mnie informacja

może powinienem użyć jakiegoś zabiegu

na tej dziewiętnastej czy osiemnastej

stronie, żeby znowu

bohater

stał się kimś bliskim dla odbiorcy

może jeżeli to się potwierdzi

ale to muszą być osoby, które się znają

a nie jakieś losowe, podpisujące się

pseudonimami

osoby, które po prostu piszą

bo tak, a jakby to

przestały jutro po obiedzie to by napisały co innego

albo nic by nie napisały

więc my w dzisiejszych czasach

mamy dość duży taki kłopot, że masa osób

nas ocenia i zupełnie nie wiemy kto

właściwie chyba nigdy w historii świata

aż tak się to bardzo nie działo, żeby to bezpośrednio

do nas docierało, bo najczęściej

ludzie nam to, tak

są, że mediów, internetów, wszystkiego

bo ja mogę mieć bloga, mogę publikować

na Łatpadach

w jakichś miejscach, gdzie

gdzie ludzie to, ja w ogóle nie wiem

kto to jest i coś tam

no więc

jest to niepoprawne, gramatycznie, przecież tak w szkole

nie mówić, no więc

to jest w ogóle nieistotne

co ci ludzie piszą tam

to w ogóle

równie dobrze, kiedyś

na przykład było tak, że jak ktoś pisał recenzję

książki, to to było jakieś ważne, teraz recenzję

książek jest tyle, że można równie dobrze swoich recenzji

w ogóle nie czytać, tylko mieć

ze 3-4 osoby, których opinia

na temat książki mnie interesuje, a reszta

nie, a reszta, jak ktoś napisze

mu się podobało to miło, a jak ktoś napisze mu się nie podobało

to jest mniej miło, ale w zasadzie

ja nie wiem kto to, no

krzywdy, bo to nie zrobiło, że przeczytał

złą książkę i to jest trig właśnie

czy to pytanie, które sobie zawsze

w przypadku porażek można zadawać

czy jakieś takich sytuacji, które

nie wyszły tak jakbyśmy chcieli, czy to komuś

zrobiło krzywdę w ogóle

czy ja na przykład chciałem grać w tenisa i przegrałem

czy ja jestem złym człowiekiem

od tego, że przegrałem w tenisa

czy ktoś tam, jakieś dziecko umarło, kotek został

ja sobie mogę grać źle w tenisa cały życie

tak samo jak uprawiam hobby

to jest moje hobby, no wiesz

jakbyś 20 lat popływał to byś pływał lepiej

na tam załóżmy żaglówce

ale ja nie chcę pływać z wymiar, tak jakbyś

to mają sobie tu przychodzę w ogóle w wolnych chwilach

raz na kwartał na 3 dni

pochalsować, dzięki, ale to jest

po prostu moje hobby

i to taki na takim poziomie sobie zostanie

i gdzie ja tam dojadę to dojadę, najbardziej

to ja się cieszę, że se krzywdy nie zrobiłem

że jutro mogę pójść znowu

ale to jest mój sukces

a nie, że ja nie jestem mistrzem świata

więc

oczywiście są takie miejsca w życiu, gdzie

gdzie sobie trudno, bo ktoś może być chirurgiem

albo przyjmować porody, albo coś tam jeszcze

innego robić, no to wtedy już się tak nie przejmujemy

bo nasze błędy robią krzywdę

ale w wielu przypadkach nie

większość nas pracuje w takich branżach

że jak coś zrobi złego to się nic nie stanie

no jakbym na przykład wywoził śmieci

i nie wziął wszystkich skupła to się nic nie stanie

jakbym był

na, nie wiem,

miał stłuczkę samochodową

no to może być emocjonące przy życie i tak dalej

ale tak naprawdę to się niewiele zadziało

więc czasami

warto sobie zdać sprawę z tego, że jak nam jedna

prezentacja czy dwie nie wyjdzie

to się nie stanie to co myślimy, że nasze wyobrażenia

są przesadzone

bo oczywiście większość perfekcyjnych słów

nie dociera dalej, nie zastanawia się jaki będzie

tego efekt

czyli zawalę prezentację

i wyrzucą mnie z pracy

a on mówi dobra, to może nie

no znaczy nie wyrzucą mnie po jednej do wolnej prezentacji

ale tam nie dociera

oni mówią tak, zawalę prezentację i wiesz co będzie

i my wtedy mówimy

no właśnie nie wiem, to może powiedzmy

to było kiedyś takie narzędzie

coachingowe w którym pytano

co się może najgorszego stać

i co wtedy zrobisz

i okazuje się, że dochodzimy do wniosku

że nawet jeśli coś najgorszego stanie

to jakoś się kurna człowiek dźwignie

Świat się nie zawali

więc dokładnie o tym chodzi, że 90% decyzji

to są w ogóle decyzje odwracalne

w życiu, nie wszystkie, ale w większości

tak, więc naprawdę można, w poprawianiu

jesteśmy lepsi, jest jeszcze jeden element

w nierubyjeniu wielu rzeczy, czyli bo

my tu trochę balastujemy między proaktywnością

a nie zabieraniem się do czegoś

że nie zabieranie się też ma swój koszt

że to nie jest tak jak ja czegoś

nie robię, to się nic nie stanie

jak ja czegoś nie robię, to też się coś stanie

czas tracę, lata mi lecą

nie wiem czy to jest dobry pomysł

czy nie, mogę na przykład uważać

że nadawałabym się na

dyrektorkę finansową

ale jeżeli nigdy nie będę aspirowała

to ja się tego nigdy nie dowiem

czym się będę nadawała, może się będę nadawała

może nie, i przez to jest mój koszt

bo jako dyrektorka finansowa zarabiałabym

masę hajsu i miała służbowego

słowa, a tak nie będę miała

służbowego słowa i masy hajsu

więc to, że my czegoś nie robimy

to nie jest tak, że wszystko zostaje w porządku

to generuje swój własny koszt

w związku z tym to nie jest taka

prosta sprawa, żeby się nie zabierać

i nie mieć porażek

w życiu, tylko oczywiście robić to

w sposób rozsądny i bezpieczny

taki, że jak się zepsuje to się zepsuje troszkę

a nie wszystko się posypie

czyli ja, znowu żeby dać

przykład konkretny

trzeba być w tym cwanym

mógłbym chcieć robić

na szydełku z feterki

dla KUS na przykład

a jestem

twórcą światów wirtualnych

no więc

mogę popróbować po godzinach

zrobić trzy takie sweterki pchnąć na EC

albo Allegro i zobaczyć czy żre

jak się okazesz, że

żre i ludzie kupują

to spróbować rozpompować

ten biznes do takiego poziomu

żeby on załóżmy

dawał

80% tego hajsu

który ja mam teraz

to jest bezpieczne przejście

żerą te sweterki

ja je lubię robić, jestem zmęczony

ale szczęśliwy

kozy kicają, ludzie wysyłają zdjęcia

na social media, wątek się niesie

wymieniają ludzie w domach

kozy na koty

więc w ogóle

mega pomysł i będę tak robił

no i super, jesteśmy w domu

ale nie tak, że rzucam wszystko

i teraz zostawiam

światy wirtualne, nakupuję wełny

i siedzę z drutami i cisnę tam

w seriale, bo to jest nierozsądne

więc trick polega na tym

żeby właśnie eksperymentować rozsądnie

ale jednak trzeba, może nie z 10 piętra

skakać bez spadochronu, ale z pierwszego

tak, dokładnie, czyli tutaj

nie musimy właśnie robić

tego 100% albo nic

i to co też tutaj Pan

powiedział, że bardzo często

ten perfekcjonizm, który

w umysłach wielu osób

może być czymś, co one

uważają, że im pomoże

chociaż one chcą to zrobić idealnie

i po prostu

ten

ta wizja, że coś mogłoby pójść nie tak

i nie po naszej myśli

wiąże się z tym dużym lękiem

no to może nas prowadzić do prokrastynacji

i do tego, że nie próbujemy

i że styjmy w miejscu

no i koniec końców nie robimy nic

co ma możliwość

nas w jakiś sposób rozwinąć

czy pchnąć w jakimś kierunku

tak, tak, to prawda

bo prokrastynacja jest kolejnym

w ogóle takim wątkiem, który jest

dla nas istotny i one wszystkie znowu

mają taki korzeń swój, wspólny w pewnej

nie

niezdrowej relacji

niezdrowym poglądzie na siebie samego

że ja uważam, że

powinienem być inną osobą

niż jestem, a jak nie jestem

to już wszystko stracone, że jestem

w innym miejscu i powinno mi zawsze wychodzić

bo ja już przecież powinienem umieć, bo już

by wszyscy umieli

gdzie do lekarza, terapeuty albo konsultanta

to się człowiek dowiaduje dopiero

gdzie są inni ludzie

zresztą kiedyś były takie różnego rodzaju

badania na temat tego, na ile my

wiemy jak życia innych ludzi wyglądają

i gdzie oni są i ogólnie

uważamy, że ludzie mają

więcej znajomych niż my

trawa jest zawsze bardziej

zielona po drugiej stronie

tak, że mają, że łatwiej

w życiu, że ciągle wyjeżdżają

że ich partner jest bardziej rozumiejący

są zdrowsi

też uważamy i tak dalej

te poglądy są nieprawdziwe

i my je przenosimy też na siebie

czyli, że ja już powinienem w związku z tym

coś takiego robić, media społecznościowe

o których pani wspomniała

też są tutaj bardzo istotne, bo one

budują taką normę przykładów, że

wszystkim cały czas się superwiezie

wiedzie, awancują, wyjeżdżają

jedzą pyszne rzeczy codziennie

czy to moje nogi, czy parówki

zobacz, gdzie jestem na plaży

i tak dalej, ciągle partner

jakiś albo nowy ciągle partner

a ja ciągle z tym samym już taki schodzony

lekko usiejący, coś by człowiek zmienił

a to nie jest jakaś norma światowa, tylko to po prostu

te wszystkie takie

takie nieprawdziwe

superlatywne przykłady nam się kumulują

przed oczami, no i z tego mamy kłopoty

natomiast

ta relacja ze sobą

mogłaby być taką

relacją, która będzie

bardziej relacją autentyczną, czyli że ja

czy ja jestem osobą, która

generalnie sobie radzi

i się okaże, że często

sobie powiemy, że właściwie to tak, to jak nie

wyjdzie, to tak, jakiś powiedział Jacek

Gwukiewicz, jak się przewrócę, to się podniosę

jak się znowu przewrócę, to się znowu podniosę

jak się nie podniosę, to sobie poleżę

jakby jestem taką osobą, która

która sobie generalnie radzi, już mi się

wiele w życiu przydarzyło

i to jest pierwszy sposób naradzenie sobie z takimi

emocjami

z wysiłkowy, czyli przypomnienie sobie

wszystkiego, albo robienie dzienniczka

są nawet takie apki, które notują

sukcesy, że było trudno

ale dałem radę

nam Państwo takie trzy...

Taka lista osiągnięć

Tak, taka, żebym ja nie miał w głowie czegoś

takiego, że jestem kupą,

zawsze byłam kupą

bez względu na to, ile będę lepiła w sobie

to i tak, może bym

ulepiec z tego ludzika, ale to i tak będzie kupa dalej

tak naprawdę, bo to ani prawdziwe

ani się przydaje, właściwie

moglibyśmy uczciwie powiedzieć, że nam się przydają

cytując

trochę tytuł książki

już starszawszej,

ale jednak aktualne złudzenia, które pozwalają

żyć, czyli my wybieramy taki sposób

oszukiwania się, który nam w życiu pomaga

bo tak naprawdę

nie jesteśmy kupą, nie jesteśmy nie wiadomo kim

jesteśmy pośrodku, a w zasadzie

i trochę kupą, i trochę nie wiadomo kim

ale jak się oszukiwać, to już lepiej w tę stronę

bo on powoduje, że życie jest po prostu lepsze

to jest tak samo jak niektórzy myślą

ooo, wszystko to jest bez sensu

bo tam za ileś miliardów lat ślad

świat wybuchnie i tak dalej, to jest może i prawda

ale

jeżeli my z tą prawdą będziemy żyli

to jak to na nasze życie

wpłynie, no i najczęściej

okazuje się, że to powoduje, że nasze życie

jest nieznośne, i dla naszych

bliskich też jest nieznośne

więc chodzenie i głoszenie, że za wiele

miliardów lat wszystko wybuchnie i moja decyzja

nie ma żadnego znaczenia

to powoduje, że to jest po prostu

zły sposób myślenia, chociaż prawdziwy

nie da się ukryć

ale jednak wolimy myśleć, że ważne jest

to co mam do zrobienia, ważne jest

tak samo możemy zakładać, że dzieci mają

że rodzice mają nie za duży wpływ

na to, jak dzieci będą, to będziemy trzynać

podschodami, jak chrego potera

no to też powoduje, może to jest i prawda

ale to nie znaczy, że

mamy dostarczać komuś cierpienia celowo

i jak on tego nie rozumie

dlaczego my to robimy, to zrozumienie

jest czasem, więc jest masa takich historii, że prawda

nie jest jakimś super dobrym rozwiązaniem

i wolimy się pokantować w jakoś

tylko, oczywiście z rozsądkiem

jak się kantujemy, że jak skorzysta

z tego piętra i bardzo chce to polecę

no to niestety nie

więc to jest pierwsza sprawa, to jest taka

żeby

właśnie sobie pamiętać o tych swoich

sytuacjach, w których sobie poradziłem

druga, czy poradziłam

druga sytuacja to jest się wyspać i najeść

o, to jest trudne do zrobienia

jedzenie poprawde i spanie tyle, ile trzeba

jest bardzo dobrym buforem

na myślenie stresującej

właściwie jak człowiek zaczyna mieć złe myśli

to nie chce rzucać

statystyk wyscanych z palca

ale gdybyśmy tak gadali

bo mamy live'a na instagramie

to byśmy sobie mogli rzucić, że dziewięć na dziesięć

iść spać i odjeść

i jeszcze raz się zastanowić

i nagle się okaż tu w ogóle nie jest problem

po dzieciach to widać

życie mi marnujecie, może chcesz zupę

i jak tam z tym życiem

nie, w ogóle nie ma problemu

więc to jest druga

historia na pewno, a trzecia sprawa

która się bardzo dobrze przydaje

to już jest nawyk i niestety znowu sumiennym

osobom łatwiej, o której wiemy

żeby się ześlizgiwać z tych myśli

na myśl, co mam teraz do zrobienia

bo

mogą mieć państwo

tendencje do głębokiego

zastanawiania się nad tym

skąd to się wzięło

czy to moja matka mi tak zawsze mówiła

a jej matka, jej tak mówiła

czy to moje wychowanie powoduje

że ja tak jestem i tak dalej

a tymczasem okazuje się, że

piorunująco dobre efekty mamy z tego

że człowiek, jak to przychodzi do głowy

to już się nauczył, że to jest taki

zagubiony pociąg

po prostu on nagle przejeżdża

i mówimy kurna, znowu przejeżdżajmy się

dobra, co jest do zrobienia

żeby się przygotować, muszę tutaj

zrobić na przykład

pozmywać naczynia, albo dać psu

papuł, albo coś tam, coś tam

więc to nie jest tak, że my tę myśl

ignorujemy, bo my ją zauważamy

ale zauważamy, że jest na tyle nieprawdziwa

i nieadaptacyjna, że po prostu

ją puszczamy, żeby sobie pojechała i czekamy

na taką, która nam pomoże

to jest nawyki myślowe, kształtuje się tak długo

jak takie

normalne, można o tym myśleć

w kontekście chodzenia na siłownie

nie jest coś takiego, że jak chce mieć mięsień

to pójdę dwa razy i on się zrobi

tylko trzeba to ćwiczyć

więc to przepuszczanie niektórym

przychodzi łatwiej, a innym przychodzi trudniej

nie mniej jednak

znowu wracamy do

do tych zdobyczy

nauki, które mamy w związku

z teaterapią, akt i resztę

że dystansowanie się do tego, co się myśli

jest bardzo dobrym sposobem na

regulowanie emocji

bo przypomnijmy, radio słuchaczom

i sobie, że funkcją emocji jest

powodować jakieś zachowanie, które

spowoduje, że nasze życie będzie lepsze

a jak ono nie powoduje zachowania

albo powoduje, że życie robi się gorsze

to zdrowo jest się tym zająć

i coś z tym robić

no i ludzie oszukają różnych sposobów

te chyba trzy, które wymieniłem

takie są, o których wiemy, że badania

pokazują, że to jest niegłupi pomysł

i że można to dźwignąć

no tak, bo my jesteśmy właśnie

i ja często to mówię w podkaście, że

tylko historiakami, które opowiadamy sobie

w własnych głowach

i naprawdę nasze życie

bardzo często po prostu zależy od tego

jak my interpretujemy dane kwestie

tak, tak, no właściwie

jeżeli się zwrócił uwagę

na to, że to jest jakaś historia

i jest niejakaś

interpretacja

to równie dobrze możemy

przestać się nią zajmować

niekoniecznie, niekoniecznie

chociaż można, trzeba chodzić

i próbować się zrozumieć, skąd ona się wzięła

można w ogóle nie wiedzieć, skąd ona się wzięła

po prostu się

zająć myśleniem czego innego

mamy

tutaj w naszym kręgu kulturowym

taką hipotezę hydrauliczną dotyczącą emocji

że jak się czymś nie zajmiemy, to to potem wywali

z drugiej strony, niekoniecznie

można się czymś nie zajmować

zostawić to w spokoju, to się po prostu pójdzie

i wiemy to, i ze stanami

depracyjnymi, i z żałobą

że na przykład ktoś może zacząć budować dobre relacje

i to po prostu nagle się rozmywa

nie ma po tym śladu, i nigdy już nie wywala

czy w przypadku stanu depracyjnych

one wracają, ale nie robią

scen, więc na pewno tak jest

z tymi interpretacjami

Katie Byron

i taka

procedura na praca

to jest taka

praca z własnymi

przekonaniami

ona zadaje pytania, czy to jest prawda

to jest pierwsze pytanie, jak mi coś przychodzi do głowy

czy to jest na pewno prawda

to jest drugie pytanie

czy z jakich z nich jestem głupia

albo nigdy tego nie zrobię

to jest na pewno prawda

jak nie chcę, to pewnie nie zrobię

ale jak bym chciał, ale próbuję, to może nie być

kolejne pytanie

to jest takie, jak ta myśl

powoduje, że się czuje

jeżeli się czuje gorzej

co to jest w ogóle myśl

do wywalenia do Kubo od razu

ja nie potrzebuję takich myśli, które mnie przytłaczają

nie potrzebuję takich myśli, którym poprawią

mój dobroste, ja powinienem coś z tym zrobić

jak się czuje bez tej myśli

i kim bym był bez tej myśli

jeżeli uważam, że tej myśli by nie było

i moje życie byłoby lepsze, ja bym był lepszą osobą

to jest kolejny przykład

na to, że to jest myśl, którą warto coś zrobić

a teraz pytanie, jak mogę pomyśleć

odwrotnie, na milion sposobów

Katie Byron też mówi

czyli

jestem osobą wytrwałą

która stawia sobie bardzo wysokie standardy

ale też wobec siebie bardzo surowy

albo jestem bardzo inteligentną osobą

i dlatego widzę wiele aspektów

też jest kłamstwo, bo nikt z nas

nie jest super inteligentny, ani nie wiadomo

coś tam, a na pewno już nie zawsze

są takie rzeczy, których ogarniamy

a są takie płaszczyzny w życiu

że jesteśmy kompletnie bezradni

porosimy o pomoc, co też jest niegłupim nawykiem

ale jeżeli już w stronę się kantować

to pewnie w tamtą lepiej

żeby się wybić z takiego myślenia

czy to jest jedyna rzecz, którą ja mogę o tym myśleć

a przede wszystkim

znowu wracamy kółeczkiem

emocje powinny być regulowane

bez dwóch zdań nie warto ich puszczać wolno

a to też niektórzy mówią

o, moje emocje, tak z serca wychodzą

one na pewno wiedzą, co jest dla mnie dobre

to tam odwykownie alkoholowe

są pełne osób, które uważały, że ich emocje

im mówią, co jest dla nich dobre

i z więzienia z pedofilami też

więc to nie jest taka prosta sprawa

ale to są oczywiście skrajne przykłady

ale w mniej skrajnych nie wszystko, co nam

przychodzi do głowy powinno zostać

ujawnione i nie wszystko jest prawdą

emocje są jednak czasami momentami

tempe i jeżeli

to nie poprawia nam życia

to trzeba warto nad tym pracować

Perfekcjonizm nie jest

dążeniem do zrobienia dobrze

Perfekcjonizm jest lękiem i unikaniem działania

w obawie, że zostaniemy źle ocenieni

albo że wyjdzie nam źle, bo się sami też się oceni

Tutaj poruszliśmy temat właśnie

jak perfekcjonizm wpływa na

relacje samemu z sobą

i ja zbierając też materiały

do nagrania przesłuchałam

wykład doktora Konrada

Piotrowskiego, tak, mam nadzieję

że tutaj nie pomniłam nazwiska, wydaje mi się, że nie

na uczelnie SWPS

i zaintrygowało mnie, że

osoby, które

mają w sobie ten

rysperfekcjonisty

bardzo często mają problem z budowaniem relacji

no bo właśnie traktują

innych ludzi jak konkurencje

Tutaj w naszej rozmowie poruszyliśmy

wiele kwestii, które dotyczą relacji

z innymi ludźmi

no i zastanawia mnie

w jaki sposób perfekcjonizm

może wywrzeć piętno

na relacjach z innymi, z naszymi

bliskimi, ze światem, z otoczeniem

No chociażby taki jak zostało tutaj przytoczone

bo rzeczywiście często pojawia się taki wątek

już na głębszym poziomie, to już jest interpretacja

więc wchodzimy w niebezpośrednie

wyniki badań

ale że jest to zaburzona relacja

ze sobą, czyli to co ja o sobie myślę

nie jest tym kim jestem

jest trochę rozjechane, tak jak nie wiem

ktoś może mieć normalną sylwetkę

uważać, że jest za gruby

bardzo częsty case, bardzo

tak

większość na świecie, jak mi się mówi

czy chciałabym stracić jedno, trzecią uwagi

odpowiada, że chętnie, więc

tak, to nie zawsze jest zdrowe, ale mamy taką

tendencję, no więc to jest dokładnie to samo tu

że ja myślę o sobie, że jestem trochę kim innym

niż jestem najbardziej

i bardziej zbliżenie się do

nazwijmy to prawdy

być może byłoby dobrym pomysłem

i czy

jest też taki ciekawy nurz badań

bo cały czas odpowiadajmy na to pytanie

że ja

to, że ja dla siebie też jestem inną osobą

czyli że ja jako

nawet jest taka książka

ja jako inny

że inni ludzie

i ja

takie, taka wspólnota

która wszystko wpływa na ocenę

takiego prawdziwego, prawdziwego mnie w środku

że ja też nie jestem wspólny

ja też jestem częścią

takiego formuł oceniającego

jeżeli chodzi o porównywanie

no bo, bo to porównywanie

i rywalizacja, to oczywiście

nie możemy powiedzieć, że to nie ma sens, bo to tak jakbyśmy

walnęli, że pieniądze szczęścia nie dają

no dają niestety, no i tak samo

jak

chcę awansować w pracy

to pewnie Bozia doceni, że się staram

ale dyrektor

nie, albo dyrektorka

dyrektorka chcę, żebym ja był po prostu lepszy

od reszty, podobny jak i podobnie

jak jestem przedstawicielem handlowym

no to wszystko super, że

ja przebieram nogami, ale jak jestem

na samym końcu

to nikogo nie obchodzi, że ja się zmęczyłem

najbardziej ze wszystkich, bo

w biznesie, w pewnym sensie

królem jest wynik, tak się często powtarza

choć to też nie do końca prawda

wynik, a nie to, czy ja się starałem

to jest bardziej podejście, takie

dziecięce, w przeszkolu tam dzieci

doceniamy za starania

że one się postarały, to super

i że w ogóle, o, widzę, że się postarałeś

w późniejszym życiu, niestety

jak wypadamy lepiej na tle innych

to jest nam łatwiej, jak gorzej

to mniej status społeczny, majątność

osiągnięcia w danej dziedzinie

stąd też warto czasami

zadać sobie pytanie, czy nie zmienić

stawiku, wiele osób znają państwo

państwo, które na przykład

odnoszą relatywnie

spory sukces w Polsce

próbują odnieść podobny w Stanach

i nie odnoszą i wracają do Polski, bo to jest

po prostu łatwiej, lepiej być dużą rybką

w małym niż średnią, w dużym, to jednak

emocjonalnie człowiek się dobrze czuje

jak się czuje, że jest dobry

najlepiej to się w ogóle człowiek czuje

jak jest paru mistrzów nad nim, a zanim

dość spory ogon osób, które są gorsze

od niego i to nawet czasami jak się

mówi o tym, jak się dzieci czują w klasie

na roku. Jak jest paru lepszych ode mnie

a za mną długi ogon, to ja się tak

czuję, że to ja jestem

to jest ok, to jestem taki normalny

to jestem taka normalna osoba

więc

to czy oceniają nas inni, czy ja sam

się oceniam, nie będzie miało dużego

w tym kontekście, na przykład znaczenia

się po prostu boje oceny, czy to jest moja

własna, czy cudza to na jedno wychodzi

z tego jednego źródła wychodzi

choć ta

uważność na ocenę innych

jest nie głupia

bo

bo to inni ocenią, czy my się do czegoś

nadajemy, czy dostaniemy pracę, czy nie

ale znowu jak to nie po to, żeby to było

paralizujące, tylko żeby ja się stanął

na przykład spełnić standardy, jeśli one są możliwe

i teraz jest to swego

rodzaju puławka, bo gdybyśmy

zostawiamy to w tym momencie, że to jest prawda

i mam nadzieję, że się rozumiemy

ale jest jeszcze jedna historia

gdybyśmy mieli tak naprawdę zejść głęboko

to najzdrowiej by było

możliwie próbować, pokonać zawodnika

którymi jestem ja wczoraj

czyli ja powinienem

z tą osobą rywalizować

a nie zresztą

to jest trudne do osiągnięcia

także dlatego, że

my jesteśmy z natury gatunkiem

agresywnym

i być względu na to, ile na instagramie

wrzucimy ptaszków i motylków, to jednak

agresja naszego gatunku

gdybyśmy nie byli gatunkiem agresywnym

to nawet by nas sport nie interesował

to już po tym widać

już nie mówiąc po tym co robimy ze światem

dookoła i z gatunkami, które były podobne

do nas, a ich nie ma

tak jak Państwo zauważyliście został homo sapiens

reszty nie ma, a było ich sporo jeszcze całkiem niedawno

a takie na przykład świnie

koty czy inne historie

tam ich jest dużo różnych, tam lamparty, tygrysy

świnie też tam guźce

dzikie świnie i tak dalej, ich zostało masy

nie, my wytłukliśmy wszystkie, które były do nas podobne

i za bardzo żeby się dało je ignorować

a jednak były podobne na tyle, że

były niebezpieczne, więc my jesteśmy

fabrycznie agresywnym gatunkiem i rywalizacja

jest nie do wyplenienia, tak jak terytorializm

a

czy jakieś takie plemienne historie

one w nas zostaną

nie mniej jednak, jeżeli chcemy

trzymać napiętą gumę pracy

nad sobą, to ja powinienem w miarę

czy my powinniśmy w miarę możliwości

się zastanawiać, jak to mi poszło

nie w porównaniu do innych, tylko do mnie

wczoraj

i tu będzie zdrowiej

jeśli ja się będę w ten sposób zastanawiał

to ja mam większą kontrolę nad tym, jaki

wynik będzie na końcu

i to o wiele

lepiej promuje

moje dążenie

i moje efekty w pracy nad sobą

bo jak ja ciągle patrzę, co im nie robią

i ciągle ich oceniam, zresztą nie widzę ich

za plecza i nie wiem, co zrobili, wielu osobom po prostu

było łatwiej, to ja do niektórych

mogę nigdy nie dociągnąć, oni mnie

denerwują, mogę też

sporo czasu poświęcić

na to, żeby im życie uprzykrzeć i utrudnić

to będzie

mało zdrowa atmosfera i też nie moralna

bo jeżeli zaczynamy myśleć

w ten sposób o innych ludziach

oprócz wielu innych rzeczy, że pójdziemy do piekła

i tak dalej, to to nam masę czasu

zabiera i powoduje, że nie robimy się dobrze

w tym, co chcemy

żeby się zaczynamy zastanawiać nad tym, jak uprzykszać

życie mścić i podkładać

świnie, zamiast nad tym

niech spowodować, żeby moje życie

było lepsze, czyli że miał odniósł sukces

w tym życiu, czyli

odniósł sukces, czyli

doprowadził to życie do takiego momentu, w którym ja się w nim

dobrze czuję, no jest

zgodne z moimi zasadami

które ja mam

i dlatego lepiej myśleć o sobie ze wczoraj

ale ja wczoraj mogłem nie mieć migreny

a dzisiaj mam

no to sobie myślę, jak na dni z migrenami

to i tak nie źle

albo wczoraj mogłem nie być w podróży

a dzisiaj z kolei jestem

no to jak na sobie, albo odwrotnie

wczoraj byłem w podróże dzisiaj, no to muszę sprzed wczoraj

żeby to było względnie, ale ja na to patrzę

czy jak pracuję nad czymś

na przykład żeby pić 2 litry wody

dziennie, czyli ile tam są stale, że będę pił

tej wody, to czy ja to i wczoraj wypiłem

dałem radę, a czy dzisiaj to się wszystko zeruje

tak, że dzisiaj znowu czy daję radę

to jest lepszy sposób rywalizacji

niż z innymi osobami

on nas wpuszcza

na bardziej poprawne tory

i tak się ładnie czasami mówi, że sukces jest

efektem ubocznym tego kim się stajemy

oczywiście, że inni nas będą porównywali

z innymi, ale to

porównywanie siebie z innymi

tylko na takiej zasadzie

że nie wiem, ktoś

wstaje rano, a ja nie

no ja wiem, załóżmy, że byłyby

zawody we wstawaniu rano

to jest jazda w ścianę

dlatego, że ta osoba może mieć inną sytuację

na przykład u niej codziennie o piątej

śmieciarka zabiera śmieci i tak ją budzi

więc no to nie wstaje rano, bo

ciała jest dobra, tylko dlatego,

że po prostu się nie da spać

i ja, i tak skończę

na tym, że będę musiał znaleźć sposób,

żebym ja wstawał rano, a nie denerwował

i bardziej ja się denerwuję, że ktoś

to robi, chyba że się mogę od czegoś

nauczyć od tej osoby, no to tak

ale to znowu nie

puszczam pary w to,

żeby się zastanawiać co inni robią, jak to wygląda

tylko się puszczam pary, co zrobić, żebym nie było łatwiej

może na przykład, czy lepiej

może na przykład

więcej czasu z bliskimi spowoduje, że

będzie mi lepiej, to już

od dawna wiadomo, że bardziej się jednak

opyla

swędzać czas z osobami,

który tam nas zależy i odwrotnie

niż z takim, który mało obchodzimy

no jak nie zostaniemy

po godzinach w pracy, albo w weekendy

to

pracodawca tego nam na grobie nie wspomnie

a jednak prawdopodobnie będziemy

później żałować, więc są takie rzeczy

mniej ważne i bardziej, ale

to jest lepszy kierunek

relacji, jeżeli już w ogóle

i jest on trudniejszy i szlachetniejszy

bo też nie możemy się do końca traktować

jak wroga, bo znowu trzymamy się

w tej barierce, z takich między barierkami

że jesteśmy wobec siebie życzliwi

ale ja się zastanawiam bardziej nad sobą

co ja bym chciał

a relacje są bardzo użyteczne, bo

relacje to czas, tam nie ma

żadnych czarów z mleka

jak chcemy mieć z kimś relacje, to muszę z nim spędzać czas

no nie ma siły, ona się sama nie zrobi

więc to będzie na pewno lepiej czas zainwestowane

i zastanawianie się, a patrz ta skuba

na znowu, ta Sylwia

jak ona znowu, patrz jak ona

zbyjechała znowu, jak ona patrz

patrz skuba, no i super

i doszliśmy do końca wieczora

i to tyle

więc jak się zastanawiamy

już nie tylko nad jakimś spokojem, skutecznością

gdyby to było skuteczne

to moglibyśmy rozmawiać

tak, jakby pozłożyczyć takiej drugiej osoby

to nas doprowadzi do czegoś dobrego, no nie mamy na to dowodu

to jest po prostu nie efektywne, oprócz tego

że skorną brne i moralnie dwuznaczne

przynajmniej, to jest

mało skuteczne, więc skoda czasu na to

to jest kolejna taka emocja do wyregulowania

wtedy, można się zacząć

zajmować nie to co będę robił

zamiast tego

no dobrze, skoro to jest kolejna

emocja do wyregulowania

to w takim razie pytanie, na które

prawdopodobnie odpowiedź będzie

nie wiem, bądź to zależy, ale

i tak je zadam

jak sobie z tym radzić

jeżeli mamy do wyregulowania emocje

to początek będzie taki, że

wszystkie te zabawy odregulowania

emocji są nam potrzebne, po pierwsze praktyka

żeby wyłapać, że ona się pojawia

i

zawsze zaczyna od tego samego

czyli od pewnej uważności

że ona, że coś mi się

coś mi się zrobiło

co to jest, jak to mogę nazwać

gdzie to czuję

i już

sposobów na to, żeby się od tego

odróżniać miliard

i tam Państwo przejrzą Instagrama

jak pierwszy nie zadziała, to można spolać drugi

jedni nazywają chmurki, przykleją te emocje

drudzy nazywają swój umysł, trzeci pociąg

czwarci puszczają listki na wodę

wszystko może zrobić

bo są też takie metody medytacyjne

że się... zresztą medytacja

w odróżnieniu od tego też, co się często myśli

nie polega na tym, że

że ja jestem w pustce głową

choć pewnie by się chciało

medytacja polega na tym, że ja po prostu

nazywanie samochodem, że ja cały czas poprawiam

kierownicą, żeby być w tym miejscu

a samochód mi cały czas ucieka

i tak samo tu, tylko to jest większe iskidia

dlatego, trening medytacyjny

bardzo pomaga na takie historie, bo ja się uczę

że jak mi coś przychodzi do głowy, to ja mogę

po prostu dać temu popłynąć

i wracam do tego miejsca, w którym byłem na początku

że się nie muszę tym wszystkim zajmować, co mi wpada

do głowy

no tyle, że co Państwa pewnie zmartwi

albo pocieszy

że to jest dużej mierze talent wrodzony

umiejętność wrodzona

samo kontrola zwłaszcza

uwagi wolicjonalnej jest

bardzo genetycznie usadzona głęboko

więc niektórym jest bardzo łatwo to zrobić

a niektórym będzie bardzo trudno

i będą musieli manipulować otoczeniem

czyli sobie o takich różnych

używać narzędzi i ćwiczyć

a niektórzy nie mają z tym problemu

i robią live na instagramie, a to po prostu

przestałam się martwić i się przestałam

i tak, niektórzy tak mają

jak ktoś takie geny wylosował

i z tego świadom to wygrał

reszta musi tyrać

więc wszystko to co będzie

to co będzie podobało

no i niestety trening, więc znowu wychodzi na to

tak jak często w życiu że sumiennym osobom łatwiej

o tym myślimy w kategoriach

pracy z mięśni

tak jak pracy z mięśniami, powiedziałem o tym wcześniej

czyli że się nie da zbudować

mięśni w tydzień

nawyki to jest

badania mam takie, że jest od

od 18 dni do roku

może trwać

natomiast

to co jest dla nas w tym istotne

to żeby ustawić sobie zasadę

która bardzo pomaga jeśli to

to jest niezły patent

też prosty, dość siermiężny, czyli jak mi to przyjdzie

do głowy to co zrobię

lepiej w zmianach myślenia

nie robić takiego oj to źle, że tak myślę

nie powinno

bo to powoduje

że co prawda nie płyniemy tam

gdzie chcieliśmy, ale nie za bardzo wiemy co mamy

człowiek dobrze wychodzi na takim

ześlizgiwaniu się z jednej myśli na drugą

te badania

mają szeroki zakres

nawet jak ktoś na przykład podnosi telefon

czyli miałem na przykład telefon i go sobie często podnosi do twarzy

to może sobie wymyślić, że następny czas

jak piszę i podniosę telefon

to szybko go odłożę i napiję się wody

i to jest jeśli to taka zasada

czyli jak podniosę telefon to się napiję wody

tą samą ręką

żeby się nie dało go trzymać najlepiej

znowu oczywiście ona nie musi zadziałać

ale na co chcę zwrócić Państwu uwagę

żeby nie kończyć swojego myślenia

to nie dobrze, że podnoszę telefon

ojojoj jak to nie dobrze

następny razem sobie włożę palet z woko

żeby cierpieć, choć to już będzie można

nie dobrze, że podnoszę telefon

muszę coś z tym zrobić i koniec

szukamy takiego sposobu

czyli jak następnym razem

podniosę to co zrobię

i to samo możemy zrobić z myślam

jak następnym razem tak pomyśle co coś tam

i to jest o tyle

dla nas ważne w całej naszej rozmowie

i w wielu procesach

regulacyjnych

na pewno Państwo wiele razy w życiu widzieli

przy różnych okazjach taką kryskówkę

że jedzie osiołek i ma przed sobą na patyku

marchewkę

i on jedzie do tej marchewki

taki rysunek

jest dość często wykorzystywany

taki schemat

człowiek o wiele lepiej sobie radzi

jak pamięta po co jest

budyści mówią, że jedyne pytanie

które odpowiadamy sobie w życiu to to kim jestem

to wszystko się do tego sprowadza

w psychologii zastanawiają się

jak sobie na to pytanie od w ogóle odpowiedzieć

jedni mówią tak

odpowiedzieć na pytanie kim jestem, kryje się w tym co robię

to co robię to tym jestem

a inni jeszcze wchodzą głębiej

i mówią tak odpowiedzieć na pytanie kim jestem

kryje się w odpowiedzi na pytanie po co to robię

co robię

i jeżeli ja cały czas

piłuję sobie znowu

sumiennym łatwiej, ponieważ musi to być

proces wolicjonalny na początku

myślę sobie, że mnie zależy

w życiu na tym, jestem osobą

która moją wartością jest to

żyję żeby

tworzyć, żeby mieć lepszą rodzinę

żeby mój pies był szczęśliwy

to mogą być proste rzeczy

żeby nauczać

żeby chłonąć, żeby doświadczać

to pytanie jest takie czy jak

wziąłem telefon to ja nauczam

czy jak wziąłem telefon to doświadczam i czy moje rodzinie jest lepiej

i wtedy ta dezintegracja ego

która często

małmeister m.in. wprowadził

to pojęcie ona

ma większy trud, żeby się pojawić

czyli nasza dekompozycja jego nie następuje

bo my się cały czas trzymamy tego kim jesteśmy

i jak ja pamiętam kim jestem

to trudniej mnie wywalić z tego

to nie jest niemożliwe, ponieważ

media społecznościowe są bardzo sprawne

wywalanią ale to jest odpowiedź

na pytanie jak sobie z tym radzić

czyli po pierwsze trzymać

w przed oczami tak często jak

da swoją tożsamość

zakorzenioną

w pewnym celu życiowym czyli

odpowiedzi na pytanie po co ja coś robię

to też jest w sumie długi temat

bo ja mogę, na przykład

robić coś bo chcę

zrobić wrażenie na ludziach a przez to

mogę być wykładowcą akademickim i skrzypkiem

i jeźdźcem na przykład

na koniach się okazuje bo często myślimy

że pasję człowiek może mieć

w życiu nie wiem spadnie z konia

uszkodzi sekręgosłup, może zostać

tylko na przykład

Puzonistą nie wiem czy można być

Puzonistą uszkodzeniem kręgosłupem

ale załóżmy i okazuje się że to też mużre

różne narzędza do realizacji

także funkcja jest to sama, że siedzę

i ludzie przeżywają emocje

a to jest coś co mnie w życiu nakręca bo chciałem

to dawać ludziom żeby ludzie przeżywali emocje

razem ze mną, bo z ten dapperem

też może z kręgosłupem nie zobaczył, był

sit downerem był wtedy

w każdym razie

musiał siedzieć

a druga sprawa to, czyli co będę robił

jak to się zadzieje, a nie tylko ojej ojej

i źle zrobiłem

nie nie, następny razem spróbuję zrobić to

a jak nie wyjdzie to to, a jak nie wyszło to to

czyli szukam do skutku, do skutku

aż siądzie

no i za 20

razem wyjdzie, a niektórych za drugim

bo dobrze wcelują, ale

sens jest ważniejszy od tego działania

zdecydowanie

i cieszę się że właśnie Pan poruszył ten temat

że tak samo jak

budowaniem nawyków związanych z jakimiś zachowaniami

tak samo nawyki myślowe

to jest coś na co my mamy wpływ

i możemy to trenować

możemy ćwiczyć, nasz mózg jest

klastyczny i

to jest dla mnie niesamowite, że te kwestie

związane z perfekcjonizmem

tutaj w dużej mierze sprowadzają się

do tego jaką my mamy

relacje sami ze sobą

jaki wewnętrzny

narrator siedzi nam

w naszej głowie, czy jesteśmy dla siebie

życzliwi, czy nie

no a dobra wiadomości jest taka, że

zdecydowanie taką samą

życzliwość, samą współczucie

możemy w sobie pieręgnować i możemy to ćwiczyć

więc tutaj właśnie

też wyszliśmy sobie od tego pytania o relacje

no a przecież

przynajmniej taka jest moja hipoteza

tutaj może Pan się

zgodzić lub nie

tutaj podywagować

czy faktycznie jest tak, że jeśli my

mamy lepszą relację

to czy mamy też lepszą relację z innymi?

Mamy

jest taka korelacja

choć trzeba powiedzieć, że większość osób jest bardziej

uprzejma

i chętniejsza do wybaczania

innym niż sobie

jesteśmy wobec siebie

bardziej krytycznie niż wobec innych

wbrew pozorom, nie mniej jednak

nie jest do końca

czyli nie jest tak, że jak ktoś siebie nie kocha

to może nie kochać, to musi nie kochać innych

można siebie nie kochać

a kochać innych

to tak działa

natomiast trudno jest

kiedy ja nie rozumiem

jak działają na przykład

może jakiś taki prosty przykład zrobić

w swojej głowie najpierw

starałem się

jeżeli jestem świadom tego

że mogę się starać

a efekt nie będzie

urywający

tyłka przy asfalcie

to nie będę zły na inne osoby

tak bardzo, bo wiem

że tak po prostu czasami

w życiu się dzieje

że one się mogły starać

bardzo

przeżywały to

zrobiły wszystko co mogły

i dobrze zrobiły

ale los tak chciał przypadkować

tak złożyło, że nie wyszło

czyli bardziej byśmy powiedzieli

że nie ma to związku wyłącznie z emocjami

ale też z pewnym rozumieniem sytuacji

rozumiem siebie

że mogę się w różnych sytuacjach zachować tak

że sam się dziwię

że się tak zachowałem

żebym się w życiu o to nie posądzał

to się mniej dziwię

i rozumiem, że inni też się mogą tak zachować

oczywiście w drugą stronę

w dobrą i w złą

czyli ja na przykład mogę zakładać

czy ktoś jest względnie dobrą osobą

ale jak sytuacja się pogorszy

to powinienem na niego uważać

bo wiem, że ja jestem taką osobą

ja wiem w porządku, ale czasami

jak sytuacja jest na ostrzu noża

to się sam siebie boję

ale ja to też rozumiem

czyli to czuję, ale też rozumiem, że tak jest

i to do tego się przydaje

czyli co do tego nie ma wątpliwości

że mamy takie badania, że jak człowiek rozumie

co się w nim dzieje i się samo obserwuje

to potrafi potem to transplantować na inne osoby

i na przykład mam mniej do nich pretensji

bo wiesz, że im nie wyszło

to jest oczywiście źle, ale nie lobi z tego

a nie wiadomo jakie awantury, bo po prostu tak jest

może coś z ręki wypaść w przypadku

tak jak mnie z ręki rzeczy wypadają

nawet jak są drogie

po prostu biorę, chcę wziąć delikatnie

i my leci

to nie znaczy, że on był nie uważny

bo był uważny

i tak mu wypadło

bo mnie się tak dzieje

to w takim razie tutaj

już będziemy powoli kończyć, ale

zastanawia mnie

co powiedziałby Pan

o sobie, która właśnie

przychodzi z problemem

z pytaniem

ok, wiem, że jestem perfekcjonistą

jakby te wszystkie

rzeczy, o których tutaj powiedzieliśmy

w jakimś stopniu mnie dotyczą

co ja mam zrobić, jeśli ten

perfekcjonizm przeszkadza

w jaki sposób mogę na ten pracować

i to zmienić

to już jest w ogóle, no to

to by było dużo, bo jak ktoś przychodzi

i chce coś zrobić i deklaruje to jesteśmy w domu

przede wszystkim

sposóbów jest wiele

pierwsze jest to

moglibyśmy pójść taką drogą

że wtedy rozmawiamy na temat tego

co ta osoba próbowała

zrobić do tej pory i sprawdzamy

czy ma za sobą jakieś doświadczenia udanej

i co o tym myśli

bo możemy założyć, że

jeżeli ona już myśli o tym, żeby coś zrobić

to znaczy, że wierzę i to przeszkadza

kłopot jest większy z osobami

które nie wiedzą ile to generuje kosztów

tylko mówią na przykład, że jestem perfekcjonistą

i nikt tego nie rozumie

i ja nie mogę się dogadać z innymi ludźmi

często zmiana

nie tylko w perfekcjonizmie

ale w wielu różnych naszych nastawieniach społecznych

zaczyna się od tego, że się orientujemy

ile to powoduje szkód

na przykład takie nadrodzicielstwo

tak, że

nadrodzicielstwo

że ja za dużo czasu spędzam z dzieckiem

i osiągnę lichy jakościowo i dziecko już nie chce

a ja mu cały czas szchodzę

to bycie w głowie partnera cały czas

albo spożywanie za dużo substancji

które

uchodzą za trucizny

i nie powinno się ich spożywać

za dużo, czyli ile to dowastuje

druga sprawa

co ja z tego mam

nieco mi się wydaje, że z tego mam

bo niektórzy

tłumaczą perfekcjonizm

a na przykład lenistwo

to jest kolejny temat do rozmowy

czy mi to tak naprawdę nie pasuje

nie tu żona, bo ja jestem takim perfekcjonistą

że od 20 lat jestem bezrobotny

bo jestem perfekcjonistą

to ja po prostu się nie mogę za nic zabrać

za żona charuje na wszystkich plus dzieci

ale przysłała mnie tutaj

żeby się coś zadziało

na przykład

i wtedy się okazuje, że jaki ta niby osoba ma interes

żeby z tego wyjść

żona z nim jest

w Polsce ktoś kiedyś rzucił taką statystykę

że w związkach dysfunkcjonalnych

9 na 10 mężczyzn to dejdzie

a 9 na 10 kobiet zostanie

więc że cały czas z nim jest

bo się stara coś zrobić

on tłumaczy, że on by chciał

no ale kurna, no to ma takie wysokie standardy

w głowie, że niestety nie może się zabrać

no więc trzeba się być może wtedy

jeżeli byłaby taka gotowość

bo też wcale się może okazać, że nie

zastanawiać nad tym, to w ogóle po co

siedzisz w domu, zmieniasz kanały

żona przynosi chrupki i browar

co jest źle, czego nie rozumiesz

dobrze działa, niektórym osobom to nie przeszkadza

może moralnie dwuznaczne

ale ciężko się z czegoś takiego wybić

bo droga w drugą stronę

to już jest droga do jakiejś haruwy

więc mogłoby się okazać, że ten perfekcjonizm

po prostu jest wybówką i już to wcale nie przeszkadza

trzecia historia, na którą się zastanawiamy

ona jest pewnie krokiem

który się niechybnie pojawia to to

czy ta osoba czuje

uważa, że jest swoimi emocjami

czy widzi dystans

ten krok jest

najczęściej największym krokiem

że ja w ogóle

czy to co mi przychodzi do głowy

jest takie obezwładniające

jest jedną całością, która przykrywa

mi cały wszechświat

czy bliżej jest mówienia

jakaś część mnie uważa

że jestem do niczego

albo obserwuje

w swojej głowie taką myśl

że jestem do niczego

albo mam taką myśl

że jestem do niczego

a nie, że tak jest

coś pojawiła teraz i ona może mieć

swoją funkcję

i że ona coś ze mną

zrobi, albo nie zrobi, a mogłaby

i to jest

jeżeli ten moment

się przejdzie

że następuje swego rodzaju zrozumienie

że z tym można coś zrobić

i w ogóle trzeba

moje emocje powinny być regulowane

w ogóle bez dwóch zdań

że trzeba coś zrobić

to w ogóle już jesteśmy w domu

gdzieś tego typu diagnoza

musiałaby się pojawić

no i potem cała reszta, bo potem

bo my się wykopujemy z emocji, a nie z ich znaczenia

wykupujemy się z tego

czy ta osoba w ogóle

to już pani powiedziała, że co ja mam z tym zrobić

to tu jesteśmy dalekom, jesteśmy

jak rozmawiamy, podejrzewam oboje

przesiąknięci

takim przepsychologizowanym myśleniem

ale normalny człowiek ma inne rzeczy do zrobienia

bo on po prostu przychodzi

i mówi

świat mnie nie rozumie

ja po prostu taki jestem

i co ja mam z tym zrobić

tak, hektar do przejścia

nie zresztą się na niczym nie znają

bo znają się na jakichś swoich rzeczach

ale ponieważ u nas w szkole

nikt na przykład nie ma takiego przedmiotu

a szkoda, jak regulacja emocji

to ludzie przychodzą

to my tam się jeszcze musimy cofnąć

że to w ogóle

że ja to, że jestem zły

to może być dobry pomysł

nie wiem być zły albo

to jest w ogóle jakaś upośledzona emocja

którą ja się pojawiłem, mam jakieś zwarcie na neuronach

to są bardzo złożone rzeczy

dam państwu przykład złożonej rzeczy

wiedzą państwo pewnie

bo też pewnie trochę jesteście państwo przepsychologizowani

że jest taka teoria hipoteza

że mózg nie do końca

trybi zaprzeczenia

i tu się daje ten przykład z Dostojewskiego

nie myślą, miałem białym niedźwiatku

tak i człowiek myśli

ale nie wiem czy państwo wiedzą, że mózg buduje też

konotację w drugą stronę

pozytywną też

więc jeżeli ja będę miał afirmację

pod tytułem jestem mądry

który będę używał albo jestem wytrwały

za każdym razem wtedy kiedy pomyśleł o sobie źle

to ta konotacja zacznie mi się łączyć

z negatywną emocją

bo sobie pomyślę, że pewnie

jest coś nie tak, że myślę o sobie, że jestem mądry

więc w ten stronę

to też nie jest taka prosta sprawa

że my możemy po prostu się przegiąć

przewalić wajchę na drugą stronę

i dalej się będziemy czulić dobrze

więc my pracujemy nad tym skąd to się bierze

jak to nazwać

jakie to było odczucie, czy to się da złapać wcześniej

czy to ma sens, co to robili w życiu

tam jest dużo do rozwiązania, a nie po prostu nakładamy

na pałę, na kładkę i myślimy, że to załata

bo niektórzy mówią o sobie dobrze

a czują się od tego jeszcze gorzej

bo czują, że nie musieliby

gdyby z nimi nie było coś nie tak

i finalnie dochodzimy do momentu

co być może też część z Państwa zaskoczyć

w którym człowiek w życiu za dużo o sobie nie myśli

to my do tego, to robi zdrowa osoba

zdrowa osoba za dużo o sobie nie myśli

tylko się myślicą, co ma do zrobienia

coś słychać u innych i tak dalej

a nie kręci se korbą we flakach

więc żeby do tego dojść

to my musimy się cofnąć bardzo daleko

i się właśnie zastanawiać nad tym

czy ta osoba w ogóle widzi taką

dystynkcję, takie rozróżnienie, że coś tam

przychodzi do głowy i można coś z tym zrobić

tak jak pani zaczęła od tego

to już tam przynajmniej drugi lok psychologii

że w ogóle co ja mam z tym zrobić

to już jest daleko

to jesteśmy daleko

to już naprawdę trzeba mieć w głowie sporo

ułożone, bo

bo najczęściej to po prostu się przychodzi

jak fala i ja nic z tym nie mogę zrobić

po prostu ja jestem ham i co mi pani

zrobisz, tak to tak jest

o wow, mam wrażenie

że ta rozmowa przyniesie

wielu osobom takie

też poczucie ukojenia

i po prostu

przyzwolenie sobie na bycie człowiekiem

to jest coś co ja bardzo często po

przesłuchaniu podcastu z panego

z innym udziałem to uczucie

we mnie wzrasta takiego

spokoju wewnętrznego

i też chciałam bardzo

podziękować za to, że podzielił się tutaj pan z nami

tyle ma informacjami

i narzędziami, które pozwolą

działać

z tym z czym chcemy działać i się dalej

widać, bo taka tutaj też była

intencja, więc chcę tutaj

bardzo podziękować

też za udział

i tutaj mogę się podzielić

i z panem i ze słuchaczami

po prostu czymś

co dla mnie jest bardzo wyjątkowy

bo jest pan osobą, którą

jeszcze przed

zaczęciem mojego podcastu chciałam

tutaj zaprosić

i po prostu w pewnym momencie

bo przeczytałam pana książkę Głaskologia

i tak, i tutaj

dobrze jest faktycznie

spojrzeć na te swoje osiągnięcia

spojrzeć czegoś się dokonało

i po prostu też być wdzięcznym

za to, że

że wow, że tutaj możemy teraz się spotkać

porozmawiać, także no dla mnie to jest

podwójnie wyjątkowa rozmowa

tu jest gigantyczna sprawa

to jest wspaniały sukces, bo jednak jest on

był wieloetapowy

i trzeba było go zaplanować

zrealizować, podtrzymać tą motywację

gratulacje, super sprawa

to jest wielki pani wkład

pracy

no i ogromne wyróżnienie, że zgodził się panom wziąć udział

w podcastie

dziękuję, można to tak interpretować

jeżeli to poprani poprawia humor

to na pewno tak, bo

się zastanawiałem, co mam zrobić

oczywiście, więc ja z radością

i rzeczywiście też jest tak, że

odpowiednia relacja, czyli

ze sobą czyli zdanie sobie sprawy

kim jestem, co mogę zrobić, a co nie

a czego mogę o ciebie wymagać

jest dobra i dlatego to jest tak trudno

połączyć w życiu, że z jednej strony

człowiek powinien być z siebie trochę zadowolony

a z drugiej strony człowiek powinien

myśleć, że jednak powinien o ciebie trochę wymagać

nawet jak inni od niego nie wymagają

mu ma musi być lekko napięta

tak, tak, tak jak to się mówi

jak to pewien

mądry człowiek mówi

to jest trudne do podtrzymania

w życiu, ale nie jest to niemożliwe

żeby trzymać takie dwie pozornie

sprzeczne opinie w sobie

że jestem w porządku

i w związku z tym warto

żeby ludzie tam różnie tu umaczą

na przykład, że moje życie jest

względnie fajne

a w związku z tym ono pewnie jest dzięki

komuś, więc muszę tego trochę oddać

nie, więc ja trochę robi, trochę się tam

robi dla siebie, a trochę się oddaję innym

to gdzieś też ma

poprawne korzenie moralne, ale do tego

do tego to właśnie zmierzę, żeby z jednej strony

wiedzieć kim jest się i na co jest się możliwe

a z drugiej strony, czyli to akceptować

a z drugiej strony

myśleć, że będzie jutro

i ja już jak będę jutro, taki jak byłem dzisiaj

to to już jest nie do zaakceptowania

ja przynajmniej powinienem trochę spróbować

zresztą to się i tak stanie

ale żeby ten proces

był bardziej dla nas

taki

wolicjonalny, że ja chciałem to zrobić

człowiek cały czas się zmienia

też nie rozmawialiśmy o tym, ale

my myślimy potem jak to się stanie

złego to co ja zrobię

to dodajmy

na koniec, że my nie wiemy

co zrobimy, ale na pewno coś zrobimy

ponieważ sytuacja

a zwłaszcza trudna

zmienia nas

więc my próbujemy przewidzieć

co ja zrobię dzisiejsza

jak za tydzień coś się zepsuje

otóż ja nie będę już dzisiejsza

za tydzień, jak się to zepsuje

to ja już będę za tygodniowa

ja wtedy będę miała

zupełnie miliard innych pomysłów

niż mam teraz inna sytuacja

więc zastanawianie się długie na tym

oczywiście mogę robić plan B

bardzo użyteczne, a nawet plan C

czasami jak już robię plan E

albo G, albo J to już nie

to już leki

ale jeżeli robię 2

na przykład plany abaryjne

albo zastanawiam się jak pokonam paraszki to tak

ale jak myślę, na przykład

jeżeli mój mąż umrze to co ja zrobię

jak umrze to ja będę inną osobą

więc jak myślę co ja teraz zrobię

to mogę też nie myśleć

bo to jest szkoda czasu na to

czyli mogę przemyśleć, żeby nie wiem

polisy nie zakupywał w ogrodzie

tylko zostawił gdzieś, że ja wiem gdzie będzie

ale czyli takie normalne, rozsądne rzeczy

ale takie co ja pooczne

tak o takim jojaniu mówimy

no to nie ma sensu, bo ja po prostu będę kim innym

i na tym polega ta cała zabawa

że mnie trochę był zadowolony

a my byli trochę z siebie zadowoleni

okej, że szli wobec siebie

tylko ma była napięta

jedno i drugie, jak się dobrze skoreluje

to też życie jest całkiem w porządku

i dla siebie i dla naszych bliskich

i dla otoczenia wtedy

przepiękne słowa na koniec tej rozmowy

Panie Miłoszu

bardzo dziękuję

za wszystkie powiedziany tu słowa

za udział

no i mam nadzieję, że do usłyszenia w przyszłości

dziękuję Państwu

i dziękuję też Pani Sylwio

za Pani pracę wnoszącą niezmiernie

jednej osobie pomoże, to będzie dobrze

to już nam pomogło, to mamy dwie osoby

w zasadzie jesteśmy w domu

i jestem pewna, że pomoże ten odcinek wielu

dla Państwa i dla Pani

wszystkiego dobrego, do widzenia

dziękuję, do usłyszenia

Machine-generated transcript that may contain inaccuracies.

Cześć! W tym odcinku mam zaszczyt porozmawiać z Panem z Miłoszem Brzezińskim.

Odpowiemy na pytania:



Czy jest perfekcjonizm?
Czy trzeba być perfekcjonistą aby osiągnąć sukces?
Jak radzić sobie z zero-jedynkowym myśleniem?


Jak radzić sobie z porażkami?
Jak perfekcjonizm wpływa na relacje?
Dlaczego perfekcjonizm prowadzi do prokrastynacji?
Czy perfekcjonizm jest związany z niskim poczuciem własnej wartości?
Czy samożyczliwość pomaga nam osiągać cele?
Jak radzić sobie z perfekcjonizmem?


Miłego słuchania!


 Zaobserwuj mnie na instagramie:⁠ ⁠https://www.instagram.com/ogarniamsie_podcast/⁠⁠  Lub odwiedź na tiktoku: ⁠https:⁠//www.tiktok.com/@ogarniam_sie⁠ ⁠ Zasubskrybuj kanał na YouTube: ⁠⁠https://www.youtube.com/channel/UC4OgLiDvMyNE0VvCPW8x-rw?app=desktop⁠ ⁠ Współpraca: ⁠ogarniamsiepodcast@gmail.com⁠  Strona internetowa:  ⁠⁠https://www.sylwiatomaszewska.pl/⁠⁠